Gdy obserwuje się Inowrocław dośrodkowo, tj. z perspektywy obwodnicy, przychodzi do głowy obraz, który uwiecznił słowem Stanisław Przybyszewski. Obwodnica objęła przestrzeń, w której Przybyszewski - pisząc o "Ziemi Kasprowicza" - romantycznie dostrzegał goplańskie bachorza, stawy, błędne ogniki prowadzące chłopów, nawet duchy masonów. Wyznaczał w ten sposób "trójkąt obwodu paru mil kwadratowych".
Najciekawiej "Meteor Młodej Polski" próbował jednak opisać ducha tego - wziętego dziś w krąg - miejsca. Opisy te brzmią niestety minorowo - wspomina pisarz o jakimś fatalizmie, który zawisł nad równiną, o "bezbrzeżnej melancholii" i zadumie. Mniej więcej zlokalizować można punkt, z którego Przybyszewski rozglądał się wokół siebie - to w przybliżeniu teren w pobliżu osiedla "Bajka" i byłych zakładów "Modus": centrum okręgu obwodnicy. Zacytujmy:
"Stanie się na górkach tuż poza Szymborzem, a oko obejmuje dziwny widnokrąg. Tam Mątwy, gdzie krew szwedzka z polską ziemią się zmieszała i Noteć krwawą czerwienią zabarwiła, trochę dalej Tupadły, gdzie Szwedzi padli - z drugiej strony Łojewo, moja wieś rodzinna, gdzie Szwedów łojono, tam znowu Ostrowo, siedziba słynnego masona, którego często widziano w postaci czarnego psa, jeszcze dalej Markowice z słynnym na Kujawy klasztorem i przyległymi dobrami - Kruszą Wielką, Małą i Duchowną, srebrzy się pas Gopła, a nad nim wznoszą się szańce szwedzkie, z których Szwedzi Kruszwicę ostrzeliwali, poprzez Gopło czernią się zwęglone pale dawnego mostu (...). Z drugiej strony na małym wzgórzu - Inowrocław ze zgliszczami niezmiernie pięknego kościoła Panny Marii"
Oczywiście Przybyszewskiego poniosła w tym opisie fantazja - typowy przejaw "przybyszewszczyzny". Jego toponimiczno-etymologiczne wyjaśnienia (chodzi o historię nazw miast) są błędne, nie ma też racji, gdy mówi o szańcach szwedzkich - te do dziś widoczne obwałowania i w Kruszy, i na Ostrowie Krzyckim mają proweniencję średniowieczną. Gdy pisze jednak dalej o srebrnych topolach, o świecących się w blasku księżyca rżyskach pól, tajemnicach ziemi, itp., udaje mu się uchwycić ducha miejsca.
Poeta odtwarza ten świat, aby wskazać na główny motor wyobraźni poetyckiej Kasprowicza - tak to właśnie ta przestrzeń, którą mijamy dziś, podążając do Szymborza, a jeszcze pewniej ta - którą podziwiać można, spacerując (lub biegając) ścieżką przez pola miechowickie lub siedząc przy stawie na osiedlu "Solno".
Szukając współczesnego kontekstu, warto zastanowić się nad jedną kwestią: często słyszy się o potencjale artystycznym Inowrocławia - wielu stąd przecież muzyków, poetów; wiele inicjatyw, festiwali, np. rocka progresywnego (w tym gatunku równinna melancholia szczególnie przebija). Poza oczywistym czynnikiem ludzkim - kreatywnymi artystami, animatorami - może działa tu jednak anonimowa siła dostrzeżona przez Przybyszewskiego?
Pisał on, że ta "ogromna przestrzeń pierwotna" nie ma konturów. Dziś ma asfaltową obwiednię. Jadąc, uważajcie na czarnego psa.
pop_group17:32, 21.08.2017
1 1
Tak, Przybyszewski był ekscentryczny, dziś nie da się tego czytać poważnie. Jest jednak w powietrzu Kujaw coś takiego, że jeśli pojawia się stąd cokolwiek, to zazwyczaj skażone "przybyszewską grafomanią". Przykłady? Wspomnijmy choćby Kujawską lirę, bywali na nim ciekawi goście (Wiedemann, Foks, Wolny-Hamkało,Grzebalski), ale oni nikogo nie obchodzili. Ekscentryczne towarzystwo grafomanów i grafomanek anektowało festiwal, który wkrótce upadł. Przekleństwo Stasia, nic innego! 17:32, 21.08.2017