Zamknij

Którędy do przodu? Inowrocławianin na wielkiej wyprawie: AGRA

09:36, 17.10.2017 #InowrocławZawszeNaCzasie
Skomentuj

Kontynuujemy podróż przez Indie z inowrocławianinem Radkiem Sobczakiem. Oto druga część relacji z jego wyprawy.

Następna na szlaku była Agra - miasto znane przede wszystkim z jego perły, czyli Taj Mahal. Budowla faktycznie majestatyczna, jeden z nowych cudów świata, zbudowany przez władcę tych ziem dla swojej przedwcześnie zmarłej żony. Przez takie wyczyny nic dziwnego, że panie w dzisiejszych czasach są nieusatysfakcjonowane podarkami od mężczyzn (serio, tulipan? ;)).

Zapomniałem wcześniej napisać! Mam wyjątkowego towarzysza podróży - w trasie jest ze mną inowrocławska wiewiórka.

Agrę bardzo trudno było mi jednak nazwać miastem - niemal 100% życia odbywa się tu bowiem na ulicy. I o ile warsztat samochodowy pod chmurką jest ok, do kuchni na dworze tez już przywykłem, o tyle fryzjer/barber golący mężczyzn na krawężniku to już co innego. Przypomina to jakby życie plemienia z tą jedną różnicą, że jego członkowie nie jeżdżą na wierzchowcach, lecz na skuterach i tuktukach. To wszystko, plus notoryczne naciąganie na przejażdżkę albo kupno innego badziewia zaczęło mnie poważnie wnerwiać, wiec trzeba było szybko zwijać manatki i ruszać dalej. 

Zachęcony wcześniejszymi sukcesami w dziedzinie zakupu biletów kolejowych po mega taniości, doszedłem do wniosku ze trzeba by to powtórzyć i w ciagu nocy przejechać 700 km do Varanasi, gdzie miał mieć miejsce następny przystanek. Tak też zrobiłem, tym razem płacąc niecałe 20 zł. Do odjazdu miałem jeszcze 3 godziny, ale prawdziwy dramat rozegrał się jakieś 30 minut przed odjazdem. Z jakichś przyczyn, mojego pociągu w ogóle nie było na rozkładzie. Zapytany o to pan w kasie uprzejmie wyjaśnił, że pociąg jest opóźniony. O dwadzieścia godzin. I zaraz dodał że opóźnienie może wzrosnąć, bo np dzisiaj odjechał pociąg, który miał ruszyć trzy dni temu.

"W mordę jeża, przecież nie będę tu trzy dni koczował, zwłaszcza że na tym peronie z moją blond łepetyną jestem dla localsów większą atrakcją niż cała lista zabytków UNESCO razem wzięta"- pomyślałem. Na całe szczęście na peronie udało mi się znaleźć jakieś otwarte wifi i odszukać nocny autobus, który powinien zabrać mnie do miejsca docelowego. Dworzec kolejowy znajdował się w dosyć sporej odległości od hotelu, spod którego ruszał bus, więc konieczne było wynajęcie tuk tuka. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem, że ściga mnie jednooki żebrak, który ewidentne chciał albo opowiedzieć historię swojego ludu albo skroić mnie z czego się tylko dało (przy czym wersję opowiastkową z miejsca odrzuciłem). Dałem nogę do tuka, zostawiając mojego zombie adoratora za sobą. 

W kolejnym odcinku relacja z Varanasi.

Pozdrawiam Inowrocław

Radek Sobczak

[ZT]7206[/ZT]

[KONKURS]428[/KONKURS]

(#InowrocławZawszeNaCzasie)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

SamSam

4 2

Niestety ale nie robi na mnie wrazenia ani relacja - jest krotka oraz nie opowiada zadnej historii, ani rowniez sama 'podroz na drugi koniec swiata'. Ludzie ze wszystkich krajow codziennie odbywaja podroze do Wietnamu, Myanmaru, Indii czy Tajlandii i nie czuja potrzeby tworzenia na temat temat instagrama, strony na facebooku, kanalu na youtubie, artykulu w gazecie oraz (co dziwniejsze) prosb o dosinansowanie na stronach tj. pomagaj.pl. Rozumiem, ze jest to Twoje marzenie, ktore chcesz splenic i podzielic sie relacja ze znajomymi/obcnymi ludzmi, natomiast uwazam, ze jest to przerost formy nad trescia i na prawde w dzisiejszych czasach, ta wyprawa nie jest zadnym wyczynem czy osiagnieciem. Niemniej jednak zycze powodzenia. 18:11, 17.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

EwikEwik

2 3

Moim zdaniem czepiasz się. Spróbuj sam się wybrac w tak daleką podróż, a potem krytykuj. 19:14, 17.10.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%