Naprzeciw starego muru obronnego powstaje jego współczesny kontrapunkt - mural. Czego broni? Zamysły twórcy są zapewne różnorakie – zagospodarowanie przestrzeni wizualnej, zaproponowanie popularnej dziś na kamienicach obrazowej hybrydy łączącej motywy i symbole związane z miastem. Malowana jest kompilacja przesianych dowolnie mitów.
Nie czas teraz by odtwarzać galerię znanych w historii Inowrocławia postaci, by odsłuchiwać dźwięków polifonicznych dziejów królewskiego niegdyś miasta. Warto jednak uświadomić sobie, że jego przestrzeń ukamienowana jest kamieniami z Rosetty – na matrycy przemierzanych tysiąckrotnie ulic utrwaliły się cienie setek pokoleń przed nami, powstał palimpsest.
Koncentrycznie wyznaczano geometrię Inowrocławian – początkowo wokół „Ruiny”, potem wokół „świętego słupa” - średniowiecznej wieży ratuszowej na rynku. W retrospektywnej podróży na horyzoncie panoramy miasta pojawiały się (i znikały niekiedy) inne osie – obecny ratusz, wieże ciśnień, synagoga żydowska, strzeliste wieże kościołów, wieżowców. W sieć ulic wplątały się losy zarówno rycerzy i królów, mieszczan, wybitnych osobistości, anonimowych rzesz, Polaków, Żydów, Niemców, patriotów i zbrodniarzy.
Podobno Konradowic nakreślił plan miasta dość szybko: zbudował ceglaną ramę wydarzeń, zaprojektował narrację z głównymi wątkami, stworzył geometrię władzy. Dzisiejszy Inowrocław to przedłużenia tamtych ulic, może zwielokrotnienia, dodanie pięter i barw. Pierścienie murów pękły, wywołując wstrząsy wtórne – wypiętrzenia osiedli coraz bardziej oddalonych od centrum. Powstały odpryski, reminiscencje – lokalne produkty, cykliczne wydarzenia, marki miasta. To wszystko próbuje wybrzmieć na muralu.
Coraz więcej ujęć naszego miasta z lotu ptaka – publikowane są już w przestrzeni wirtualnej filmy zdjęcia z dronów, animacje, wizualizacje (jak ta z odtworzeniem murów miejskich). To próby tkwiącego w mieszkańcach fantazmatu – realnego ujrzenia czegoś, co do tej pory było w wyobraźni. Dostrzec można dziś w realu fragmenty geometrycznych założeń przemyśliwanych przez Konradowica stojącego nad mapą. Trochę podobnie jest z muralem: chronologia rozdrabnia się i rozrzedza w szybkich pociągnięciach farby. Taka konwencja.
Na muralu Królowa Jadwiga otwiera okno i spogląda z góry. Oby tylko nie spłaszczyć za bardzo jej perspektywy, nawet jeśli uda się ją pogłębić wizualnymi trickami na płaskim muralu. Znajomość własnej mitologii nieodzowna.
Ula R.17:10, 05.05.2017
0 0
Przecież to felieton a nie artykuł informacyjny. Nie rozumiem czepialstwa. 17:10, 05.05.2017
Dagome iudex18:20, 05.05.2017
0 1
Z góry przepraszam, że taki niepiśmienny abderyta jak ja śmiał wyrazić swoją opinię na ten temat (w gruncie rzeczy pozytywną). Dowiedziałem się również, że mój komentarz jakoby odbierał prawo do pisania innym. Najwyraźniej to właśnie ja mam problemy ze swoją percepcją otaczającego świata. Muszę się z tym zmierzyć, to taki mój krzyż. Panu Oliwkowskiemu kibicuję nadal. Mam nadzieję, że chociaż on nie odbierze mojego komentarza jako atak/krytykę ku jego osobie (czego nie miałem w zamyśle). Pozdrawiam. 18:20, 05.05.2017