W poniedziałek, 5 grudnia, zaczęło obowiązywać unijne embargo na rosyjską ropę transportowaną drogą morską. W życie wszedł również mechanizm pułapu cenowego, który nałożyły kraje Wspólnoty dla rosyjskiego surowca.
Wszystko to ma związek z trwającą w Ukrainie wojnie. UE chce w ten sposób wpłynąć na agresora, to kolejny z elementów odpowiedzi na rosyjską inwazję.
Wielu zastanawia się, jak ta sytuacja przełoży się na ceny na stacjach paliw. Czy są powody do obaw? Wyjaśniał to analityk rynku paliw ze spółki Reflex - Rafał Zywert na łamach Radia Zet.
- Wchodzące 5 grudnia unijne embargo na import ropy z Rosji drogą morską nie spowoduje skokowego wzrostu cen. Po uchwaleniu zakazu do jego wejścia w życie było 6 miesięcy. Kierowcy nie powinni się obawiać żadnych podwyżek z tego tytułu - wskazywał.
Zywert tłumaczył również, że ceny podniesiono wcześniej "uwzględniając wyższe koszta sprowadzania ropy od innych dostawców".
- Zła wiadomość jest więc taka, że embargo spowodowało wzrost cen już wcześniej, podczas przygotowań do zmian - uzupełniał.
Co więcej dodawał, że być może, do końca roku ceny spadną o 10-15 gr na litrze.
- To umożliwi bardziej płaskie przejście w wyższy podatek VAT. Nie zobaczymy większych spadków cen, mimo że sytuacja rynkowa by na to pozwała, ale za to w nowym roku nie zobaczymy dużych podwyżek cen rzędu 80-90 groszy na litrze – stwierdził Zywert.
Ekspert przypomina, że wyższy od 1 stycznia 2023 VAT to efekt końca działania tarczy antyinflacyjnej.
[ZT]27356[/ZT]
[CGK]4326[/CGK]
0
0
0
0
0
0
0 1
Wystarczy spojrzeć na drogi co patologia wyprawia, werdykt tylko jeden min 20zl litr i żadnych 500+ wtedy wszystko się uspokoi. 20:39, 06.12.2022