Zamknij

OLIWKOWSKI: Rynek pod mikroskopem

13:04, 27.02.2019 Reporter ki24.info Aktualizacja: 15:18, 27.02.2019
Skomentuj

Pierwszym kadrem, jaki widział był widok sypiącej się, ale wciąż monumentalnej średniowiecznej wieży ratuszowej. Musiała go zainteresować każda najmniejsza cegła budowli. Zahaczył o tę oś miasta liny poznania i rozwirował świat medycyny. Nikt przed Hoyerem nie zajrzał tak głęboko w ludzkie ciało, w każdą jego komórkę.

W świat nauki wkroczył na inowrocławskim rynku - w laboratorium. Apteka ojca - istniejąca od 1780 roku - była jednocześnie jedynym instytutem naukowo-badawczym starego Inowrocławia. Młody Henryk Ferdynand Hoyer obserwował nie tylko produkcję tabletek i maści, ale był świadkiem tworzenia fachowych opracowań farmakologicznych wydawanych później w profesjonalnej publicystyce. Pierwsze swoje - dziecięce - refleksje naukowe (w latach 1834-1844) snuł zapewne zarówno w rodzinnej kamienicy na rogu Królowej Jadwigi i Rynku, ale także przechadzając się po należącym do jego rodziny ogrodzie - tuż za murem miejskim od wschodnio-północnej strony miasta. Po nauce m.in. języka polskiego, wracając żyłą głównej ulicy, posilał się w gospodzie "Pod Lwem" - również własności Hoyerów. Kiedy wkroczył w wiek nastoletni i opuścił rodzinny Inowrocław, jego kariera rozwinęła się spektakularnie - kształcił się w Bydgoszczy, we Wrocławiu, w Warszawie, Kijowie, Berlinie. Jako 28-latek uzyskał stopień profesora zwyczajnego embriologii i histologii w Szkole Głównej w Warszawie. Kiedy Rosjanie przekształcili jego miejsce pracy w Carski Uniwersytet Warszawski kazano mu - co dla każdego naukowca byłoby upokarzające - jeszcze raz odbywać ścieżkę naukową i obronić doktorat. Publikował w trzech językach - polskim, niemieckim i rosyjskim. Pracował naukowo przez ponad pół wieku - aż do momentu, kiedy stracił wzrok. Co ciekawe - część pasji naukowych poświęcił właśnie oku.

[ZT]11742[/ZT]

Trudno streścić tu wszystkie rewolucyjne dokonania inowrocławianina, każdy lekarz jest świadom ogromnego wpływu Hoyera na stan światowej medycyny. Profesor był pionierem histologii zajmującej się badaniami nad mikroskopową strukturą ciała. Wykrył i opisał połączenia tętniczo-żylne, określił przebieg włókien nerwowych w rogówce, założył pierwszą w Polsce hodowlę bakterii, uświadamiał - w sposób zupełnie prekursorski - iż pochodzenie wielu chorób i zapaleń ma pochodzenie bakteryjne. Wydał również znakomity - jak na połowę XIX wieku - pierwszy podręcznik histologii. Sprawił, że Warszawa stała się znaczącym ośrodkiem naukowym w Europie.

Poza publikacjami ściśle medycznymi (jest ich około 100) zajmował się również teorią badań naukowych. Znakomicie czyta się również dzisiaj artykuły Hoyera dotyczące metod interpretacji wiedzy. Naukę traktował jako jedyny właściwy drogowskaz "na manowcach życia praktycznego". Tezy głoszone m.in. w artykule "O metodzie badania naukowego" robią ogromne wrażenie, gdy spojrzeć na skalę rozrzutu intelektualnego Hoyera - interesują go zależności świata w skali mikro do wszechświata, życia duchowego i umysłowego (jest zdecydowanie racjonalistą, ale raczej w agnostycznym stylu). Intryguje odważna chęć zasypywania przepaści między kategorią zwierząt i ludzi w nomenklaturze naukowej - mówi o umysłowości zwierząt i degradującym znaczeniu kategorii instynktu. O rozmachu umysłowym - również filozoficznym - Hoyera świadczą najpełniej tego rodzaju fragmenty:

"Zastanawiając się nad tak zwaną harmoniją w układzie i ruchu wszechświata, nad zależnością świata organicznego od ustroju kuli ziemskiej, nad rozwojem tak urozmaiconych form życia, nad powstawaniem społeczeństw ludzkich, ich mowy, rolnictwa, przemysłu, urządzeń etycznych, narodowych i politycznych, mimowoli przychodzimy do wniosku, że wszystkie tak rozmaite objawy zostają w pewnej wzajemnej przyczynowej zależności i z wielkim zadowoleniem czytujemy dzieła, w których przenikliwy genijusz usiłuje nam wskazać nić przewodnią w labiryncie fizycznego i ożywionego świata, wyjaśnić nam prawidłowy bieg i symetryję w rojącem się mrowisku objawów ruchowych wszechświata."

Warto zaznaczyć, że pomimo przebijającej w tego typu myślach humanistycznej finezji (i składni polskiej!) Hoyer zdecydowanie propagował ścisłą formację intelektualną opartą na konstruktach matematyki i logiki. Zwalczał wszelkiego typu romantyczne zakusy pseudonaukowych praktyk, takich jak na przykład hipnoza. Stał na gruncie rzetelnych i wnikliwych badań. To nauka zastępuje cuda - polor tajemnicy metafizycznej tkwi w poszukiwaniu związków między zasadami rządzącymi materią nieożywioną i ożywioną, kosmosem i przestrzenią atomu. Intrygują Hoyera kategorie czasu i przestrzeni, ale w odniesieniu do biologicznych, ewolucyjnych uwarunkowań organizmu człowieka - jest w takich refleksjach autor "Myśli i mózgu" po części sceptykiem. Pisze:

"Nie jesteśmy w ogóle w stanie wyrobić sobie wyobrażenia o procesach odbywających się poza sferą naszego spostrzegania. Nie zdołamy dlatego przeniknąć wyobraźnią w nieskończoność wszechświata, jak również uchwycić nieskończenie małą cząsteczkę czyli atom."

Przyjmuje więc Hoyer, że mogą istnieć prawa fizyczne, biologiczne, które odbiegają zupełnie od tych, które mieszczą się w ludzkiej percepcji. Jest tu już zapowiedź takich wybitnych umysłów jak choćby Stanisław Lem. Napisaliśmy przed cytatem, że inowrocławianin jawi się jako sceptyk po części, gdyż jednocześnie wierzy, iż poznanie naukowe jest progresywne:

"Nie można wątpić, że z czasem granice te się rosszerzą czyli właściwie tylko się posuną, ale czy umysł ludzki nabędzie kiedyś wszech wiedzy boskiej?"

No cóż, dziś Yuval Noah Harari z książkami takimi jak "Homo Deus" podbija bestsellerowy top, a przecież w podobnym stylu - i to na publicystycznym uboczu właściwej pracy naukowej - pisał Hoyer z Inowrocławia już w drugiej połowie XIX wieku. Jerozolimski profesor powinien zajrzeć do dzieł autora "Histologii ciała ludzkiego", bo na próżno szukać tego nazwiska w indeksie osobowym.

Henryk Ferdynand Hoyer z mikrokosmosu Inowrocławia zawędrował na drogach myśli badawczej w makrokosmos nauki. Otworzył wiele drzwi w medycynie, choć pewnie niektórym wydaje się, że wciąż te drzwi wyważają. Zostawił po sobie rzeszę kontynuatorów, w tym również wybitnego syna. Zostawił inowrocławian.

Gdańsk świętuje urodziny Heweliusza przez dziesięć dni. Pamięć o Hoyerze w Inowrocławiu wyblakła już na tablicy z 1962 roku (pod zegarem słonecznym Polski Ludowej) i zagraża jej miażdżyca żyły bocznej ulicy, odleżyny pamięci. Apteka Hoyerów spłonęła 9 września 1939 roku. Choć budynku nie ma, mikrostruktury wyobraźni wciąż działają. 26 kwietnia 2019 roku będzie przypadać 185 rocznica urodzin badacza.

(Reporter ki24.info)

Nauczyciel języka polskiego w III LO, animator kultury, perkusista. Prowadzi w Inowrocławiu dyskusyjne kluby filmowe, współorganizuje Niebieski Bieg Świadomości. Fascynat prozy Stanisława Lema (doktorat na UAM w Poznaniu) oraz średniowiecznej historii regionu (m.in. projekt Terra Incognita – wokół inowrocławskich grodzisk).

Łukasz Oliwkowski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Michu.Michu.

13 0

Ciekawy artykuł, dobrze przypomnieć, że mieliśmy w Inowrocławiu postać tak wybitną jak Henryk Hoyer. Ponadto p. Ł. Oliwkowski od dłuższego czasu w malowniczy sposób przybliża nam historię
Inowrocławia. Pozdrawiam autora i redakcję Ki24.info. 14:39, 27.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

RZWwaRZWwa

1 0

Grób prof. Hoyera jest na Cmentarzu Ewangelicko Augsburskim przy ul. Młynarskiej w Warszawie.
22:32, 01.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%