Zamknij

Cuiavia zrobiła krok wstecz. Ligowy byt nadal niepewny

10:49, 09.06.2018 Reporter ki24.info Aktualizacja: 10:42, 10.06.2018
Skomentuj

Niestety, piłkarze Cuiavii Inowrocław przegrali wyjazdowe spotkanie z Chełminianką Chełmno - 3:5. Mimo wielu emocji oraz sporej nerwowości na boisku, wprowadzonej w dużej mierze przez kontrowersyjne decyzje arbitra, Biało-Zieloni musieli uznać wyższość zespołu z Chełmna.

Gole dla podopiecznych Michała Nadolskiego zdobywali: Mateusz Brzóstowski, Sławomir Roszak oraz Dariusz Słupski. Po tym spotkaniu Cuiavia spadła na 10. miejsce w tabeli i nadal nie jest pewna utrzymania w IV lidze, gdyż na dwie kolejki przed końcem sezonu ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową.

CHEŁMINIANKA CHEŁMNO - CUIAVIA INOWROCŁAW 5:3 (3:1)
Piasecki 3', Misiaszek 15', Marks 43'(k.) 67', Gross 86' - Brzóstowski 21', Roszak 54', Słupski 89'

Skład Cuiavii: Piernik - Timm, Majchrzak, Jastrzembski, Protsyshyn, Babayan (Roszak 46'), Jastrzębski (Nadolski 74'), Kruszczyński, P.Wiśniewski, Słupski, Brzóstowski

Spotkanie w Chełmnie rozpoczęło się tragicznie dla zawodników Cuiavii Inowrocław. Od pierwszego gwizdka gospodarze ruszyli do ofensywy i już w 3. minucie wyszli na prowadzenie. Lewą stroną boiska przedarł się Piotr Gross, który dograł wzdłuż bramki do Dawida Piaseckiego, a ten strzałem z najbliższej odległości pokonał Michała Piernika - 1:0. Niestety, w kolejnych minutach obraz gry nie zmieniał się i Chełminianka próbowała pójść za ciosem. W 14. minucie prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał Gross, który wbiegł w nasze pole karne i mocnym strzałem sprawdził wytrzymałość poprzeczki. Minutę później gospodarze dopięli swego - na lewej stronie pola karnego niepilnowany znalazł się Przemysław Misiaszek, który uderzył na bramkę Piernika. Futbolówka odbiła się od jednego z Biało-Zielonych i zmieniła swój tor lotu, czym zaskoczyła naszego golkipera i wpadła w samo okienko bramki - 2:0. Upłynął zaledwie kwadrans, a nasza drużyna przegrywała już różnicą dwóch goli... A zaledwie dwie minuty później mogło być jeszcze gorzej, gdy po małym zamieszaniu w dobrej sytuacji znalazł się Szymon Marks - na szczęście świetną interwencją popisał się Michał Piernik.

Po początkowym marazmie Cuiavia ocknęła się w 21. minucie. Do prostopadłego podania ruszył Michał Kruszczyński, który urwał się obrońcy gospodarzy i, będąc w polu karnym, zagrał piętą do lepiej ustawionego Mateusza Brzóstowskiego, który strzałem po ziemi pokonał bramkarza z Chełmna - 2:1. Ta sytuacja dodała animuszu inowrocławianom, którzy coraz śmielej próbowali zagrozić bramce Chełminianki i często gościli pod polem karnym gospodarzy. W 37. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony mocny strzał z pierwszej piłki oddał Dariusz Słupski - niestety minimalnie się pomylił. Gdy wydawało się, że Biało-Zieloni są na dobrej drodze, by doprowadzić do wyrównania, nastąpiła 43. minuta spotkania, która w znacznym stopniu wpłynęła na przebieg spotkania. Po zagraniu gospodarzy z własnej połowy boiska piłka powędrowała w okolice naszego pola karnego - tam przyjął ją Dawid Piasecki, który wbiegł w pole karne i w sytuacji "walki bark w bark" padł na ziemię, a arbiter główny tego spotkania - Dariusz Orzechowski, ustawiony około 20 metrów od całego zajścia, wskazał na "wapno", czym wzbudził sporą konsternację w naszym sztabie trenerskim. Po tej kontrowersyjnej decyzji piłkę na jedenastym metrze ustawił Szymon Marks, który pewnym strzałem pokonał Piernika - 3:1. Chwilę po tej sytuacji zakończyła się pierwsza połowa spotkania.

Na drugie 45. minut Cuiavia wyszła bardzo zmotywowana i ewidentnie podrażniona sytuacją, jaka miała miejsce tuż przed końcem pierwszej części spotkania. Biało-Zieloni zepchnęli gospodarzy do defensywy i zaczęli coraz poważniej stwarzać zagrożenie pod bramką Chełminianki. W 54. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Dariusz Słupski, a po ogromnym zamieszaniu, w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Sławomir Roszak, który wepchnął piłkę do pustej bramki i tym samym zdobył gola kontaktowego dla Cuiavii - 3:2. Sześć minut później to właśnie Roszak mógł stać się bohaterem naszego zespołu, gdy po dograniu z lewej strony był niepilnowany na piątym metrze, jednak nie zdołał opanować piłki i tym samym obrońcy wybili ją poza pole karne zanim nasz napastnik oddał strzał. W 60. minucie spotkania miała miejsce kolejna dziwna sytuacja, która niepotrzebnie wprowadzała nerwową atmosferę na boisku - po strzale z dystansu jednego z naszych zawodników piłka poszybowała daleko od bramki gospodarzy i ostatecznie wypadła poza płot odgradzający boisko i wylądowała w... pobliskim lesie. Arbiter główny tego spotkania nie nakazał jednak, by zawodnicy szybko rozpoczęli grę, korzystając z dodatkowej piłki, lecz pozwolił by bramkarz gospodarzy udał się po futbolówkę znajdującą się w odgrodzonym płotem lesie. Dopiero, gdy po około dwóch minutach golkiper Chełminianki stwierdził, że nie zdoła dostać się do owego lasu, arbiter nakazał użycie rezerwowej piłki - i tak upływały cenne sekundy tego spotkania. Niestety, w 67. minucie meczu Chełminianka przeprowadziła jedną z nielicznych akcji ofensywnych w tej połowie - i od razu zakończyła się ona golem. Po przechwycie piłki w okolicy środka boiska, gospodarze ruszyli z kontrą, po której na czystej pozycji znalazł się Szymon Marks, który nie dał szans Piernikowi - 4:2. Mimo wszystko Cuiavia nie składała broni. W 72. minucie groźny strzał z dystansu oddał Mateusz Brzóstowski, jednak piłka minimalnie minęła słupek bramki zespołu z Chełmna. W 81. minucie doskonałym uderzeniem z dystansu popisał się Michał Nadolski, jednak tym razem Chełminiankę od utraty gola uratowała poprzeczka. Biało-Zieloni ruszyli całą drużyną do ataku i to musiało się na nas zemścić - w 86. minucie gospodarze po raz kolejny przeprowadzili zabójczą kontrę i tym razem skutecznym egzekutorem okazał się Piotr Gross - 5:2. Zaledwie trzy minuty później inowrocławian było stać na jeszcze jeden zryw. Po dograniu z lewej strony, piłkę w polu karnym opanował Dariusz Słupski, który mimo asysty obrońcy zdołał oddać precyzyjny strzał po ziemi, zaskakując tym samym bramkarza gospodarzy - 5:3. W doliczonym czasie gry bliski szczęścia był także Arsenii Protsyshyn, jednak piłka po jego strzale trafiła tylko w słupek. Ostatecznie po bardzo nerwowym spotkaniu Cuiavia przegrała z Chełminianką Chełmno - 3:5 i nadal nie ma zagwarantowanego utrzymania w IV lidze kujawsko-pomorskiej.

Sztuki pozostania w gronie czwartoligowców Biało-Zieloni będą mogli dokonać w 33. kolejce, gdy w sobotę - 16 czerwca o godzinie 17:00 zmierzą się na własnym boisku ze Spartą Brodnica.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

ZielonyZielony

2 0

Cuiavia przegrała 5:3 porażki można było się spodziewać ale stracić 5 bramek jest niepokojące chociaż sędzia bardzo pomagał gospodarzom i te rzuty karne 4 mecze i 7 karnych ogolnie drużyny puszczają mecze przykład Polonia , Notecianka teraz musimy wy grać z Spartą a to będzie ciężki mecz . Pozdrawiam kibiców 18:10, 09.06.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

aaaaaaaa

1 1

jak mogli wygrać lub zremisować jak grali w OSŁABIENIU . Prezes i trener nie wzmacniają zespołu tylko go osłabiają ,to że ten pierwszy strzelił bramkę to nie znaczy że jest DOBRY .Szybkość precyzja ,kondycja panowie nie osmeszajcie się . 17:47, 10.06.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%