Choć inowrocławska Unia walczyła o awans do wyższej ligi, nigdy nie udało się tego osiągnąć. Startowała na motocyklach jedynie przystosowanych do jazdy, co utrudniało rywalizację z silniejszymi drużynami. W sezonie 1951 zespół zajął czwarte miejsce w Pomorskiej Lidze Okręgowej.

Niestety, inowrocławski tor – podobnie jak wiele obiektów w tamtym czasie – był daleki od standardów bezpieczeństwa. Wypadki były na porządku dziennym, a kilku zawodników zapłaciło najwyższą cenę.
Najtragiczniejszy okazał się listopad 1951 roku, gdy podczas treningu przed planowanym trójmeczem z udziałem Unii Inowrocław, Gwardii Śrem i Unii Leszno, młody żużlowiec Franciszek Kutrowski wypadł z toru i uderzył głową w drzewo. Zmarł w szpitalu, a tragedia ta przesądziła o losach dyscypliny w mieście.
Po tym wydarzeniu sekcję rozwiązano, a tor został zamknięty na zawsze. Żużel nigdy nie powrócił do Inowrocławia, a jego historia została niemal zapomniana. Dziś pozostaje tylko wspomnieniem o czasach, gdy na stadionie przy ul. Wierzbińskiego tysiące kibiców dopingowało swoich bohaterów na motocyklach.
Jeśli rozpoznajecie osoby z fotografii - prosimy o stosowne komentarze.
[ZT]52032[/ZT]
Mirosław Amonowicz [email protected]