[FOTORELACJANOWA]4802[/FOTORELACJANOWA]
Ciężko dobrać słowa, aby rozpocząć post po tym weekendzie…. Chcemy jednak zachęcić wszystkich do zaangażowania się w dalszą pomoc powodzianom, zwłaszcza że jak sami mówią rąk do pomocy jest coraz mniej… zapał gaśnie a potrzeby nadal są.
Pustki w spojrzeniu, bezsilność oraz zmęczenie, z którymi się spotkaliśmy nie da się opisać.
W dniach 12-14.10 br. 6 osobowy patrol składający się z członków Koło Przyjaciół Harcerstwa przy ZHR w Inowrocławiu oraz wędrowników 2 Inowrocławska Drużyna Wędrowników ZHR pełnił służbę w miejscowości Bardo Śląskie. Pełni energii i chęci do działania wyruszyliśmy po godz. 1ej w nocy 12 października aby już o 9ej rano zmierzyć się ze skutkami powodzi, które widzieliśmy w TV.
Przez 3 dni pomagaliśmy w różnych miejscach. Na początek trafiliśmy do p. Sławka na farmę fotowoltaiczną, która po przejściu fali powodziowej zatrzymała na sobie ogrom różnych przedmiotów, wcześniej zabranych z pobliskiego wysypiska. W ciągu całego dnia pracy udało się wyciągnąć sporo śmieci, ale to tylko cząstka tego co tam jeszcze zostało, nie mówiąc o zniszczeniach, które powstały w wyniku naporu wody wraz z tym co ona przyniosła.
Kolejny dzień do współpraca z WOT przy porządkowaniu brzegu rzeki z powalonych drzew i krzaków oraz naniesionych śmieci. W poniedziałek pomagaliśmy Panu Dominikowi przy domu, którego dwie kondygnacje zalała woda. Dom już został przygotowany przez jego przyjaciół i rodzinę do osuszenia, ale wokół niego znajdowało się jeszcze sporo błota, naniesionych śmieci, powalony żywopłot oraz zerwany z domu siding. Na naszej drodze spotkaliśmy również Kasię i Arka, którzy ukończyli właśnie wynosić błoto ze swojego pięknego 100-letniego domu.
Pani Kasia miała piękny ogród… jej perełka, którą można było oglądać w 33. odcinku programu “Maja w ogrodzie”. Fala, która przez niego przeszła zabrała wszystko co zachwycało, pozostawiając błoto, śmieci i przykrą szarość. Rośliny, które przetrwały na wiosnę ponownie będą cieszyć oko swoją zielenią, może nie będą jeszcze tak piękne jak tej wiosny, ale na pewno pomogą p. Kasi nie tracić nadziei. Patrząc w jej oczy kiedy opowiadała o tym gdzie miała kurniczek, jak wyglądał drewniany domek oraz plaża z piaskiem znad morza, nie mogliśmy przejść obojętnie. Złapaliśmy za łopaty, grabie i taczki, aby choć troszkę pomóc. Wywieźliśmy górę błota, która się zatrzymała w ogrodzie, naniesione gałęzie i uszkodzone elementy. W ramach podziękowań otrzymaliśmy najlepsze jabłka, jakie jedliśmy, które p. Arek otrzymał od przyjaciół.
To tylko kilka osób, które spotkaliśmy, którym mogliśmy dać to czym dysponowaliśmy… rękami gotowymi do pracy. Nie wiedzą kiedy wrócą do swoich domów, kiedy uda im się odbudować to co zabrała woda nie tylko materialnego, ale także spokój, który utracili.
Nie bądźmy obojętni i nie zostawiajmy ich samych.
Tekst i zdjęcia nadesłane.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz