Tłumy inowrocławian pożegnały dziś Roberta Mycę Kowalskiego. Ten popularny wokalista zmarł w zeszły piątek, okrywając żałobą rodzinę, przyjaciół i całe środowisko muzyczne naszego miasta. Uroczystości pogrzebowe na cmentarzu parafii św. Józefa poprzedziła msza pogrzebowa w Bazylice Mniejszej Imienia NMP.
Przypomnijmy, Robert Myca Kowalski na muzycznej scenie aktywnie działał od początku lat osiemdziesiątych. Śpiewał wówczas m.in. w grupach Szuwarek i Secesja. Największą popularność przyniosły Mu występy w grupie YA. Od końca lat osiemdziesiątych aż do początku nowego milenium, formacja YA zagrała kilkaset koncertów. Robert, z krótką przerwą, cały czas śpiewał w tym właśnie zespole. Efektem pracy pod szyldem YA było kilkanaście nagrań studyjnych, płyta "Teraz ja" oraz kilka teledysków. W okresie późniejszym występował głównie z grupą De Luzers, choć realizował swoje pasje również jako artysta solowy. W 2010 roku ukazał się Jego autorski album "Warto kochać". Cały czas aktywnie wspierał innych wykonawców. Jego głos usłyszeć można m.in. na płytach zespołu Quidam. W ostatnich latach na scenie pojawiał się ze swoim projektem BAD - grupą grającą piosenki z repertuaru Jego ukochanego U2.
Początek roku 2019 przyniósł też kolejną niespodziankę. Mimo sporych trudności logistycznych, po 20 latach reaktywowała się grupa YA. Były już pierwsze próby i plany na najbliższe miesiące. Niestety, śmierć Roberta zmieniła wszystko.