Wczoraj około godz. 13.50 w Kruszwicy przy ul. Kościuszki doszło do zadymienia w jednym z mieszkań na pierwszym piętrze. Lokatorzy palili w piecu papiery, a cały dym niespodziewanie „poszedł” na mieszkanie. Dym był tak intensywny, że utrudniał widoczność i oddychanie, gryzł w gardło i oczy. Sytuacja zagrażała życiu ludzi.
- Z tego mieszkania samodzielnie udało się wydostać trzem osobom. Została w nim jednak kobieta, która z powodu stanu zdrowia, sama nie była w stanie nawet stać. Na miejsce przyjechała straż pożarna i policja. Rozpoczęła się akcja ratunkowa. Do mieszkania natychmiast wbiegł policjant z kruszwickiego komisariatu sierż. szt. Tomasz Żurański i strażak OSP Kruszwica Krzysztof Tylisz. W ciężkich warunkach odnaleźli na łóżku 64-letnią kobietę. Z trudem wynieśli ją z silnie zadymionego mieszkania. Kobieta straciła przytomność. Konieczna była jej reanimacja - relacjonuje asp. szt. Izabella Drobniecka.
Pogotowie zabrało poszkodowaną do szpitala, gdzie pozostała na leczeniu. Do szpitala trafił także policjant, który został podczas akcji ratunkowej podtruty dymem. Po badaniach i podaniu tlenu, dziś już wrócił do służby.