Harcerska służba Jana Czerniaka zaczęła się w 1932 roku, gdy miał dziewięć lat. Wiodła przez Gromadę Wilcząt, czyli drużynę zuchów, kolejna była drużyna harcerska im. Piotra Skargi i drużyna im. ks. Józefa Poniatowskiego.
- Ruch harcerski pasjonował mnie już w latach szkolnych. Innym moim hobby była lekkoatletyka. Głównie dzięki ruchowi harcerskiemu ukształtowała się moja świadomość obywatelska i patriotyczna oraz przygotowanie do dorosłego życia. Pierwszy stopień harcerski (młodzik) zdobyłem w 1934 roku, a przyrzeczenie harcerskie złożyłem 3 maja tegoż roku na ręce phm S. Niwńskiego. Otrzymałem krzyż harcerski seria CLIX 932 – wspomina Jan Czerniak.
Obozy harcerskie były organizowane przez drużyny w różnych miejscach Polski, w górach, czy nad morzem. Jednak przede wszystkim na Polesiu i były to bardzo urokliwe zakątki. Były m.in Leśna k. Baranowicz, jezioro Białe k. Berezy Kartuskiej, Sielec nad Jesiołdą, czy Durycze nad Bugiem.
- Na swój pierwszy obóz pojechałem do Leśnej w 1936 roku. Do dziś pamiętam gry terenowe, służbę w kuchni polowej, czy pierwsze warty nocne. Miejscowość słynęła nie tylko z pięknego krajobrazu, ale też z dużego poligonu wojskowego, który znajdował się w okolicy. Latem ćwiczyły tu jednostki wojskowe, w tym i nasz 20 pal – relacjonuje.
Drugi obóz harcerski w 1937 roku pan Jan spędził nad jeziorem Białym k. Berezy Kartuskiej. Przemarsz przez miasto utkwił jemu w pamięci. Po obu stronach szosy stały budynki koszarowe, które władze carskie zbudowały z rozebranego Klasztoru Kartuzów. Po lewej stronie drogi mieścił się osławiony obóz odosobnienia przeznaczony do izolacji osób politycznie podejrzanych oraz komunistów.
- W ciszy i ogromnym strachu przeszliśmy ten fragment trasy. Ukradkiem jednak spoglądaliśmy na przebywających i pracujących za ogrodzeniem ludzi. Natomiast wychodząc z miasta zobaczyliśmy imponujących rozmiarów ruiny Klasztoru Kartuzów – dodaje.
Po obejrzeniu ruin harcerze powrócili do miejscowości Piaski, gdzie zostali ugoszczeni przez właścicieli majątku, czyli rodzinę Pusławskich. Zorganizowali oni nocleg w wielkiej stodole i śniadanie z suto zastawionym stołem. Po posiłku powrócili nad jezioro Białe.
- Rozstawienie namiotów i zagospodarowanie terenu dla potrzeb harcerzy było sprawdzianem nabytych umiejętności z pionierki i obozownictwa. Na tym obozie ukończyłem kurs zastępowych. Zdobyłem wówczas drugi stopień harcerski – wywiadowca. Byłem już bardziej wyrobiony obozowo i harcersko, zahartowany i zaradniejszy. Po ukończeniu kursu mogłem objąć już funkcję zastępowego w drużynie – informuje.
Na kolejny obóz pojechał do Sielca nad Jesiołdą w 1938 roku będąc w drużynie im ks. Józefa Poniatowskiego. Z pobytu na tym obozie szczególnie utkwił jemu w pamięci drobny epizod:
- Przygotowywaniem i gotowaniem posiłków zajmowali się sami harcerze, którzy zdawali na sprawność kucharza. Pewnego dnia obiad miał ugotować Zbyszek S. z mojego zastępu. Wpadł on na genialny pomysł. Powiadomił o tym swoją mamę, która w tym dniu przyjechała do Sielca. Zakupiła w miasteczku niezbędne produkty do przygotowania posiłku. Zrobiła kotlety schabowe i dostarczyła je Zbyszkowi na obóz. Kotlety były bardzo smaczne, jedliśmy je z apetytem, ale druh Zbyszek sprawności kucharza na tym obozie nie otrzymał.
W 1939 roku udał się na obóz w Durczycach nad Bugiem. Znajdował się na terenie szkolenia letniego w zakresie przysposobienia wojskowego. Uczestniczyli w nim chłopcy – harcerze starsi. Miało ono na celu rozwój fizyczny przez gry i ćwiczenia sportowe, a także przygotowanie do służby wojskowej. W końcowym etapie szkolenia obóz wizytował i uczestniczył w ognisku gen. Franciszek Kleeberg – dowódca okręgu Korpusu IX, któremu ten obóz podlegał.
- Powrót z obozu był w ostatnim dniu sierpnia, tuż przed wybuchem wojny. Przejeżdżając przez Brześć widać było wzmożony ruch wojska, czuło się nadejście niebezpieczeństwa. Kopano już rowy przeciwlotnicze, a w pracę byli zaangażowani także brzescy harcerze. We wrześniu 1939 roku byliśmy jeszcze bardzo młodzi, a nikt z nas nie spodziewał się, że nasze marzenia mogą prysnąć, jak bańka mydlana. Wówczas doskonaliliśmy sprawności, m.in. : ratownictwo sanitarne, udzielanie pierwszej pomocy rannym, obrona przeciwgazowa. Poznawaliśmy znaki rozpoznawcze i sylwetki samolotów własnych i nieprzyjaciela, budowę i posługiwanie się polowym aparatem telefonicznym i busolą. Szlifowaliśmy też sprawność powiadamiania i alarmowania – opowiada.
We wrześniu 1939 r. w Harcerskim Pogotowiu Wojennym pełnił służbę na punkcie obserwacyjno-meldunkowym w systemie OPL kraju. Służba ta polegała na prowadzeniu całodziennej, ciągłej obserwacji przestrzeni powietrznej i meldunku o każdym przelocie samolotu własnego i wroga. Do centrali meldunku przekazywano informacje o czasie przelotu, typie samolotu, wysokości i kierunku lotu. Wraz z kilkoma harcerzami pełnił służbę do 18 września.
- 19 września 1939 roku do Prużany wkroczyła armia sowiecka, ale działalność harcerskiego pogotowia wojennego nie zakończyła się z chwilą rozpoczęcia sowieckiej okupacji. Początkowo zajmowaliśmy się zabezpieczaniem mienia harcerskiego, ukrywaliśmy lub niszczyliśmy ważniejsze dokumenty drużyny i hufca. W ostatniej dekadzie września rozpoczął się nowy etap trudnej harcerskiej konspiracji, którą nazwano służbą dla ojczyzny w Szarych Szeregach. Prużańska młodzież pożegnała się wówczas z mundurem harcerskim i przystąpiła do konspiracji - mówi.
11 listopada 1939 roku został zaprzysiężony w tajnej drużynie harcerskiej. Wtedy to drużyna spotkała się na starym cmentarzu żydowskim. Złożone przyrzeczenie harcerskie rozszerzone było o zobowiązanie do krzewienia polskości i przygotowania do walki zbrojnej z sowieckim okupantem. Harcerze otrzymali nowe książeczki i krzyże harcerskie. Książeczki były podpisane przez dowódcę, Imi Jedentre. Drużyna liczyła ok. 20 zaufanych harcerzy:
- Aktywność drużyny była znaczna w pierwszej połowie 1940 roku, lecz później nieco osłabła. W lutym z Prużany wywieziono na Sybir wielu Polaków. Do sierpnia głównym zadaniem było zbieranie informacji o ruchach wojsk sowieckich, czytanie książek o tematyce historycznej oraz gromadzenie broni, a nawet akty dywersji. Jednym z nich było podpalenie mostu kolejowego. Pod koniec sierpnia aresztowano kilku naszych kolegów, co sparaliżowało pracę drużyny.
[ZT]16631[/ZT]
Po wycofaniu się wojsk sowieckich do Prużany wkroczyła armia niemiecka. W 1941 roku kilku starszych harcerzy, którzy uniknęli deportacji i aresztowań przez NKWD zostało zwerbowanych i zaprzysiężonych jako żołnierze ZWZ, później Armii Krajowej. Janowi Czerniakowi w lipcu 1942 roku nie udało się ukryć podczas fali licznych aresztowań. Wtedy z kilkoma kolegami został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. W Konigsbergu przebywał do 1945 roku.
Po wojnie organizował harcerstwo oraz ukończył szkołę średnią w Górze Śląskiej. Do Wojska Polskiego wstąpił ochotniczo w 1947 roku. W latach 1949-1965 pełnił służbę na stanowiskach dydaktycznych w szkolnictwie wojskowym, a w latach 1965-1981 na stanowiskach dowódczo-sztabowych, w tym zastępcy i dowódcy 2. Pułku Kolejowego w Inowrocławiu, a następnie szefa wydziału operacyjnego w Dowództwie Zgrupowania Jednostek Kolejowych i Drogowych w Modlinie. W latach 1947-1954 zasłynął jako czołowy lekkoatleta Wojska Polskiego.
Obecnie Jan Czerniak wraz ze swoją żoną Haliną czynnie działają w Harcerskim Kręgu Seniorów w Inowrocławiu im. Zawiszy Czarnego. Jesienią 2019 roku Halina Czerniak została uhonorowana medalem za zasługi dla harcerstwa w województwie kujawsko-pomorskim. Pan Jan na swoim koncie też ma nagrody. Są to m.in. Krzyż Oficerski i Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski oraz medal „Pro-Memoria”.
Pan Jan kocha nie tylko harcerstwo i sport. Przypomniał on inowrocławianom dzieje 2. Pułku Kolejowego. 9 lat temu wydano piękny album pt. "59 Pułk Piechoty Wielkopolskiej w Inowrocławiu 1919-1939. Wspomnienia w kolorze i w sepii". Opisy i zdjęcia znajdujące się w wydawnictwie są powrotem do wspomnień i refleksji. To właśnie żołnierze 59 Pułku Pułku Piechoty w 1919 roku walczyli o wolność Inowrocławia, uczestniczyli w jednym zwycięskim powstaniu, które miało wpływa na ukształtowanie granicy zachodniej Polski. Tworzyli historię pułku, zapisaną na pożółkłych fotografiach.
Hanna11:41, 31.08.2020
Bardzo ciekawy człowiek. Warto pisać o takich ludziach.
Rok po wyborach. Rozmawiamy z Wojciechem Piniewskim
Wypunktował Piniewski celnie prezydenta. A gdy już prezydent podpisze zgodę na spalarnię, to serdecznie zapraszamy go na zebranie osiedlowe w Mątwach, bo będziemy chcieli dowiedzieć się dlaczego zostaliśmy oszukani.
Dana
23:40, 2025-05-14
Rok po wyborach. Rozmawiamy z Wojciechem Piniewskim
Pan manipulant przegrał ,chciał się wybrać wicestarostą nie szanuje ludzi,nic w tej kwestii się nie zmienił
maryjan
15:50, 2025-05-14
Rok po wyborach. Rozmawiamy z Wojciechem Piniewskim
Brejza prawdopodobnie do dziś se pluje w pysk że uciekł do Senatu. Tam jest nikim, jednym z wielu. Tu dzielił i rządził, decydował o losie tysięcy ludzi. Tera może se na nosie pograć buahahahaha.
🧯
14:51, 2025-05-14
Tego dnia przyszpitalne poradnie będą nieczynne
a potem sie dziwią że pacjenci są agresywni Pajace
mendele
14:39, 2025-05-14