Zamknij

OLIWKOWSKI: Batalia o edukację: dzień 2. Finlandia

Łukasz OliwkowskiŁukasz Oliwkowski 10:37, 09.04.2019 Aktualizacja: 10:39, 09.04.2019
Skomentuj

W czasie strajku nauczycielskiego rozmowy pedagogów zahaczają często o istotę reformy edukacji. Do rangi mitu urastają zmiany w oświacie Finów. Ten zachwyt jest słuszny i tym bardziej boli tutejsza zaprzepaszczona okazja.

Problem jest dziś często fakt, że, kiedy porównujemy się z Finlandią, w co bardziej zamkniętych umysłach szamoce się duma narodowa, bo niby dlaczego – my Polacy – mamy się porównywać? Wciąż niepokorna jest ta pełna megalomanii „dusza anielska w czerepie rubasznym”. A właśnie pierwszą ideą przyświecającą Finom jest ukształtowanie open-minded, otwartego, krytycznego, niedogmatycznego umysłu. Żeby przyjąć poniższe prawdy, warto więc na chwilę odłożyć pióra husarza i racę; dojrzeć, o co przede wszystkim trzeba dziś walczyć.

Probierzem możliwości kompetencji uczniów w Finlandii stały się testy PISA. W 2000 roku młodzież fińska osiągnęła najwyższy wynik na świecie w zakresie czytania ze zrozumieniem, trzy lata później powtórzono ten sukces w odniesieniu do matematyki i nauk ścisłych. Jednym z najniższych wyników był ten osiągnięty w 2013 roku – Finowie uplasowali się na dwunastym miejscu: było to jednocześnie radością dla nas, ponieważ polscy gimnazjaliści (tak – ci z likwidowanego właśnie gimnazjum - o ironio!) okazali się gorsi od najlepszych tylko o dwa miejsca (czternaste miejsce). Wyniki Finów znów rosną, a kolejna reforma edukacji zaplanowana jest na rok 2020.

Za chwilę o niej, ale najpierw warto przyjrzeć się temu, co w wersji fińskiej konkretnie doprowadza do sukcesu pedagogicznego – czyli tego, że uczeń zaczyna dobrze myśleć, a nie reprodukować dyktowane treści i technicznie opanowywać wykonywanie testów.

[ZT]12216[/ZT]

Otóż właśnie: już w pierwszych reformach fińskich szkół (jeszcze w latach siedemdziesiątych) założono, że edukacja nie ma być nakierowana na zdanie testów i połączono ją ściśle z profesjonalnie przygotowanym we wszystkich szkołach doradztwem zawodowym, personalnym i odbyciem przez każdego ucznia określonej praktyki. Druga sprawa związana jest z ogólnym obrazem społecznym – obrazem społeczeństwa opartego na wiedzy, ale zdobywanej w sposób dynamiczny a nie podawczy. W praktyce oznacza to projekt, wydarzeniowość, rozwiniętą sferę praxis i – co bardzo ważne – inicjowanie dyskusji podczas spotkań z uczniem.

Następna sprawa: uczniowie bardzo szybko powinni być włączani w działania licznych szkolnych i pozaszkolnych stowarzyszeń, towarzystw, samorządów, a przede wszystkim organizacji pozarządowych. Powinni sprawnie poruszać się w strukturach oferowanych przez demokrację – duża w tym rola nauczyciela, który siłą rzeczy musi być jednostką bardzo aktywną i przedsiębiorczą. Warunkiem powodzenia realizacji takich założeń jest decentralizacja, oderwanie szkoły od prymatów narzucanych przez władze centralne. Z tym chyba największy problem u nas. Fakt, że doszło do strajków jest oczywiście wynikiem frustracji wynikającej z katastrofalnej dla edukacji reformy, ale również z brakiem zaufania do nauczycieli w ogóle. Posiadanie takiego społecznego zaufania to warunek sine qua non! W Finlandii nauczyciel nie podlega w takim stopniu jak u nas jakimkolwiek organom prowadzącym. Fachowcowi gruntownie przygotowanemu przez trudne studia nauczycielskie (kolejny u nas problem) ufa się w zakresie zaproponowania programu nauczania, nie jest on narzucony. Taka autonomia nauczycielska jest dla tej grupy zawodowej jednym z powodów jej zadowolenia. W Polsce często nie sposób wyzwolić się z metod profesora Bladaczki z „Ferdydurke” Gombrowicza - „Słowacki wielkim poetą był!” - nie pytaj uczniu dlaczego i czy można spojrzeć inaczej. Dogmat. Realizacja podstawy. Sztywna i kanciasta jak szkolna ławka ocena. O dyskusji w trakcie przygotowań podstaw programowych trudno mówić, ustala to grupa namaszczonych przez władzę i zgodnych z nią akademików. Gombrowicz genialnie to wyczuł – kiedy Bladaczka wchodzi do klasy, w pierwszych słowach straszy uczniów odbywającą się właśnie w szkole inspekcją, hospitacją. W Finlandii ich nie ma. Nauczyciel – ekspert, który przeszedł sam – ale w trakcie studiów – przez sito weryfikujące jego kompetencje, wiedzę i umiejętności, który sam się dokształca, zyskując kolejne tytuły, który wie, jakie książki i metody uczniom proponować – nie powinien przecież bać się kontroli. Jest ona wręcz poniżająca.

I jeszcze dwie kwestie – najpierw ta najbardziej paląca, związana też z obecnym strajkiem. Bywa, że Finlandii na studia nauczycielskie dostaje się jeden na dwunastu kandydatów. Prestiż zawodowy został zrównany z tym, jakim cieszą się prawnicy i lekarze. W przeliczeniu na złotówki, rozpoczynający pracę nauczyciel otrzymuje około 15 tysięcy złotych. Bo specjalistom, od których zależy przyszłość dzieci i całego kraju tyle się płaci.

I kolejna rzecz: odejście od XIX-wiecznego stylu nauczania, taka zmiana struktury procesu uczenia się, który doskonale trafia w potrzeby teraźniejszości. Finowie poświęcili temu reformę w 2016 roku, na tym będzie również koncentrować się reforma w 2020. Wynika ona z prostego uświadomienia sobie, że uczeń potrzebuje dziś interdyscyplinarności. Najczęściej w Polsce bywa tak, że przechodzi on w trakcie dnia z jednej sali do drugiej co 45 minut. Wszystko sterowane jest przez dzwonki – taki dryl funkcjonuje od XIX wieku. Uczy się też treści, które nie są ze sobą związane. Najgorsze, że on sam – przyzwyczajony już przez lata szkoły – wyraża zdziwienie, że na przykład na języku polskim mogą pojawić się kwestie związane z widzeniem świata przez fizyków lub biologów. Na dyskusję otwarci są nieliczni. Tymczasem w Finlandii skutecznie zaczyna funkcjonować model phenomenon-based learning. Oznacza on nauczanie tematyczne, skupienie na zjawisku i problemie. Uczniowie funkcjonujący w grupie przypominającej grupę seminaryjną przez dłuższy czas rozwiązują problem – na przykład związany z wojną. Każdy ze specjalistów nauczycieli steruje projektem symultanicznie, dajmy na to fizyk i chemik skupią się na działaniu bomby atomowej i innej broni, matematyk wyjaśni prawa statystyk i prawa matematyki związanej z budową mostów, po których musi przejść określona liczba żołnierzy, historyk skupi się na kwestiach rozstrzygnięć politycznych, humanista nazywać będzie emocje, problemy psychologiczne i społeczne, etc. Możliwości jest ogrom.

Na koniec porównanie finansowe, które wyjaśnia, jakie priorytety są i powinny być ważne dla współczesnego rozwoju edukacji. Finowie zdecydowali uprzywilejowali oświatę i nauczycieli, rozumiejąc, że to jest droga do rozwoju społecznego. Mówienie o dotacjach na krowy i świnie tuż przed największym w dziejach strajkiem polskiej oświaty i nawet brak wzmianki o nauczycielach ze strony osoby, która de facto rządzi Polską jest skrajnie groteskowe, ale przede wszystkim uwłaczające całemu społeczeństwu. Ale wracając do naszych baranów: Finlandia wydaje na edukację dwieście czterdzieści razy więcej niż Polska.

Najbardziej wykształcona w tym kraju grupa ludzi zastrajkowała, bo jest świadoma. Daje wszystkim zbiorową lekcję. Pytanie, czy naród chce się uczyć, czy jest w stanie zrozumieć tę lekcję. I nie chodzi tu jedynie o podwyżki – sprowadzanie problemu do walki o kwotę (de facto około 270 zł więcej) jest ogromnym uproszczeniem bardzo poważnego problemu całego kraju i jego przyszłości.

Dane związane z Finlandią pochodzą z artykułu Eweliny Czujko-Moszyk (UAM w Poznaniu) - „Sukcesy fińskiego systemu edukacji, czyli dlaczego Finlandia szczyci się jednym z najlepszych systemów szkolnictwa na świecie – porównawcze studium przypadku”, „Studia edukacyjne” nr 48/2018.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(14)

pikpik

11 4

Pogubił się nasz autor. Bladaczką się okazał. Finowie mają lepszy system, bo tak pani profesor UAM powiedziała. Czyż to nie hipokryzja w najczystszej postaci, panie pracowniku szkoły? 10:50, 09.04.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

BenBen

4 2

Pk - przeczytaj lepiej "Ferdydurke", bo zdaje się, że wystarczyłyby dwa pytania, żeby cię zdemaskować. Oliwkowski - ważne rzeczy piszesz, dobrze, że nie strajkujesz w ramach DKF w kinie. :) 12:04, 09.04.2019


AntyhejtAntyhejt

7 12

Łukasz, nie daj się jakimś śmiesznym hejterom. Oni zawsze utrzymują się na pułapie własnej frustracji, ty wylatujesz "ponad poziomy". Nauczyciele mają zdecydowaną rację strajkując, czytałam też Twój poprzedni felieton. Czekam na więcej! 11:39, 09.04.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

moj_nicmoj_nic

1 3

Trafna diagnoza. Owszem, w nowych programach i ideologicznych podręcznikach mniej więcej chodzi o to, by wpoić, a nie pozwolić na myślenie. "Dlaczego Mickiewicz jest najlepszym poetą?" Przyznaję, lubię poezję Mickiewicza, zwłaszcza "Ballady". Szkoła zawężająca myślenie do powtarzania opinii, których się nie rozumie i nie "czuje", powinna już odchodzić w przeszłość, a stanowi teraźniejszość. Brawo dla Pana redaktora. 18:47, 09.04.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ĄęĄę

8 3

Jak nauczycielom jest tak ciężko i źle, to niech się zwolnią. Przecież można się rozwijać i dobrze zarabiać w innych zawodach. Na zmiany w życiu nigdy nie jest za późno. 19:16, 09.04.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kemotkemot

12 2

Oby strajk dobiegł końca, oby nauczyciele nie sprzeniewierzali się swemu powołaniu. Oby autor kroniki upadku dał sobie szansę i zaprzestał obnażać swoje słabe strony. Chce szkolnictwo naprawiać a tekst pisany rozumie jak statystyczny uczniak- mało co rozumie. Reformę oświaty zestawia z fińskim podejściem do celu nauki jako nabyciem konkretnych umiejętności a nie rutynowemu rozwiązywaniu nierealistycznych testów. Drogi Panie, właśnie taki był zamiar reformy - jak można tego nie rozumieć? To nie świadczy o samodzielnym myśleniu, o otwarciu.
Czy ta pani z UAM która na tacy podała panu receptę wspominała o strajkach fińskich pedagogów? Czy tam jest to możliwe do przyjęcia. Proszę nie robić z siebie zamkniętego na argumenty i myślenie. Proszę samodzielnie myśleć.
Niestety nie jest Pan odosobniony- Pańscy obrońcy, zapewne wywodzący się z grona pedagogicznego bezmyślnie dogmaty powtarzają. Żadnej argumentacji nie posiadają a jedynym ich śladem działania są sądy o innych. Czyżby nie wiedzieli, że gołosłownie o każdym można wszystko powiedzieć, czyżby poziom uczniaka średnio rozwiniętego był szczytem ich możliwości? 21:22, 09.04.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

MajaMaja

0 4

Kemot, what? "Reformę oświaty zestawia z fińskim podejściem do celu nauki jako nabyciem konkretnych umiejętności a nie rutynowemu rozwiązywaniu nierealistycznych testów." A pan Kemot kogo broni? Naprawdę Zalewskiej? Kompromituje się Pan. Nie wiem, co wynika z zacytowanego zdania, ale intencja czytelna - obrona katastrofalnej reformy. 22:42, 09.04.2019


droga, miła Majudroga, miła Maju

3 0

potrafisz uzasadnić swoją opinię, czy tylko za innymi powtarzasz wkuty dogmat. Na czym niby ta katastrofa reformy polega? Jeżeli jesteś otwartą, myślącą osobą to bez problemu wybrniesz z zadania. Tylko proszę nie pisz o skumulowaniu roczników, bo wierz mi inaczej nie dało rady odwrócić poprzedniego stanu. 23:13, 09.04.2019


RitaRita

5 3

Cały ten tekst pisany jest na zasadzie kopiuj- wklej.Jak zwykle bez ładu z niezwykle często wtrąconymi truizmami.Co nam do Finów? Co Finom do nas ?Akurat taka książka krąży w klasie? Obrońcy felietonu już też czytali? 22:03, 09.04.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

RitRit

1 3

Rita - autor felietonu trafnie wyczuł - urażono twoją polską dumę (Co Finom do nas? My król)) , uderz w stół a nożyce się odezwą. Do tekstu podano źródło, akurat tego redaktora trudno posądzić o nieautorskie podejście, sporo tu jego felietonów, poczytaj. Co nam do Finów? Co Finom do nas? Jezu... 22:47, 09.04.2019


RitoRito

7 1

metodyki pisania tekstu nie oceniam, ale razi brak krytycyzmu autora. Rzeczywiście trudno porównywać oba systemy z prozaicznego powodu wielkości krajów. Terytorialnie są podobne, ludnościowo 7-8 razy przeganiamy Finów. Co to znaczy? Niskie zagęszczenie decyduje o mniejszej liczebności klas tzn większym natężeniu nauczania (jest bardziej zindywidualizowane) w tamtym kraju.
Zapożyczenie informacji o 240 razy większych nakładach mniejszego 7-8 razy kraju na szkolnictwo niestety źle świadczy o autorze. Potrafi to ocenić nawet niezbyt biegły w matematyce uczeń szkoły podstawowej. Dlaczego to jest takie trudne dla nauczyciela liceum?

23:00, 09.04.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RitaRita

3 2

Nie urażono mojej dumy, nie czuję się nożycami odzywającymi się czytając niezwykle zawiłe zdania ,z których każdy polonista wykreśliłby przynajmniej połowę . Nie wzywałabym także w tak egzaltowany sposób Jezusa,gdyż na daremno. Śmieszy mnie "polot" autora,a raczej odlot na północ. Właściwie nie wiem dlaczego tam i z tego dworuję kochaneczku. Co mi królowej do Finów, a Finom do mego majestatu.Komu do głowy na co dzień przychodzą Finowie? Dlaczego nie Laponia? 23:08, 09.04.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BelzebubBelzebub

3 2

?Najbardziej wykształcona w tym kraju grupa ludzi zastrajkowała, bo jest świadoma? - bł?d, powinno być - dała sie wciagnać w brudne gierki tego cymbała broniarza do sp?łki z niemieck? V kolumn? w Polsce jak? jest PO I jej inne jawne I utajnione synekury. Tu nie chodzi o to o co sie walczy, tylko przeciw komu, byly juz durne akcje w obronie karpia, dzikow, kornik?w a teraz to, gdzie byl ZNP przez lata (nie)rzad?w PO? Ile tysiecy nauczycieli stracilo wowczas pracę? Ano nigdzie, bo rzadzili ich kolesie z tej samej czerwono-brunatnej zlodziejskiej szajki. 11:24, 10.04.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

RitaRita

1 1

Żadne gierki.Na skutek rozdawnictwa tragicznie wzrosły ceny.Wiele grup zawodowych dostało w związku z tym podwyżki.Nie dostają nauczyciele i służba zdrowia.Nie ma tu żadnej polityki.Skoro najniższa w kraju to 2250,to trzeba puknąć się w czółko za teorie spiskowe 09:09, 11.04.2019


0%