Imperial Brands, znany globalny koncern tytoniowy, zapowiedział zamknięcie jednej ze swoich fabryk w Niemczech. Decyzja wzbudza pytanie: czy polskie zakłady także są zagrożone?
Co się wydarzyło?
Imperial Brands poinformował, że zamyka zakład produkcyjny w niemieckim mieście Neumünster, będący jednym z kluczowych ośrodków produkcji papierosów i wyrobów tytoniowych dla rynku europejskiego.
Decyzja ma być elementem restrukturyzacji w ramach globalnego planu optymalizacji kosztów i konsolidacji produkcji.
Czy polskie fabryki są zagrożone?
Koncern podkreśla, że decyzja dotyczy konkretnie lokalizacji w Niemczech. Według komunikatu, polskie zakłady nie zostały wymienione ani objęte planem zamknięć.
Jednak pracownicy i związki w Polsce już eskalują ostrożność. Obawiają się, że kolejnym etapem mogą być cięcia w innych lokalizacjach, w tym w Polsce, zwłaszcza jeśli zmiany rynkowe będą trwałe i głębokie.
Dlaczego ta fabryka?
Przyczyny decyzji są typowe dla przemysłu tytoniowego:
- Malejący popyt na papierosy w krajach UE
- Wysokie koszty pracy i regulacje prawne związane z ochroną zdrowia
- Konieczność ograniczenia kosztów logistycznych i centralizacji produkcji
Fabryka w Neumünster była jednym z zakładów strategicznych dla rynku niemieckiego i europejskiego - jego zamknięcie pozwoli grupie skondensować produkcję w mniejszej liczbie miejsc.
Skutki dla pracowników i lokalnej gospodarki
- W Niemczech zwolnień doświadczą dziesiątki, jeśli nie setki pracowników
- Dla Polski może to być sygnał ostrzegawczy - choć zakład polski nie został objęty planem, ryzyko restrukturyzacji zawsze istnieje w biznesie globalnym
- W regionach, gdzie funkcjonują zakłady z branży tytoniowej, mogą wzrosnąć obawy o przyszłość miejsc pracy i wpływów podatkowych