Zamknij

Śladami historii. Wielka Synagoga w Inowrocławiu

07:00, 25.12.2017 Tekst: Aldek Olgierd Szymański
Skomentuj

Od redakcji: Niniejszy artykuł jest podsumowaniem dotychczasowej wiedzy dotyczącej inowrocławskiej Wielkiej Synagogi. Opracowania danych podjął się niestrudzony regionalista i współpracownik naszej redakcji Aldek Olgierd Szymański. Z jego kolekcji pochodzą też wszystkie fotografie w galerii pod tekstem.

Na przełomie XIX i XX wieku Inowrocław był dynamicznie rozwijającym się miastem. O skali zamożności portfeli ówczesnych inowrocławian świadczyły m.in. powstające w mieście nowe budowle. Sporej części z nich, niestety, dziś już nie zobaczymy. 

Takimi obiektami są m.in. żydowskie bożnice, których nie odnajdziemy we współczesnej panoramie Inowrocławia. II Wojna Światowa i powojenne zaniedbania władz spowodowały, że nie zobaczymy już dziś synagogi przy ulicy Krótkiej 1/2, Wałowej 10/11 oraz tej najpiękniejszej przy ul. Solankowej.

W 1908 roku budynek domu modlitwy i szkoły talmudycznej Bet ha-midrasz przy ulicy Krótkiej został zamknięty. Powstał więc projekt budowy nowego, reprezentacyjnego obiektu modlitewnego. Z inicjatywy rabina doktora Jakuba Kohna utworzona została komisja budowlana z ogromnym, jak na owe czasy kapitałem 250 000 tysięcy marek. W jej skład weszli najzamożniejsi żydowscy mieszkańcy miasta - dr Levy i Salomonsohn.

Bogacąca się w okresie wspaniałej koniunktury gospodarczej gmina żydowska wykupiła na terenach dawnego Grodztwa parcele przy ówczesnej ulicy Solbadstrasse 64, gdzie 9 października 1907 roku nastąpiło uroczyste otwarcie budowy Wielkiej Synagogi.

Wspaniały projekt budowy synagogi wkroczył w fazę realizacji. Pracami budowlanymi kierował inowrocławski architekt J.Baumgarten. Środki finansowe, sprawne zarządzanie, fachowa organizacja prac i zarządzanie spowodowały, że budowa nowej bożnicy trwała niecały rok. Budowlana komisja nieustannie kontrolowała postępy w budowie, a jeden z jej członków Salomonsohn, jak mówią przekazy, pracował razem z robotnikami wznoszącymi monumentalną świątynię.

Jak wynika z korespondencji na pocztówkach osób, które widziały ową budowlę "na żywo", inowrocławska synagoga sprawiała niesamowite wrażenie i była uważana za jedna z najpiękniejszych w Europie.

[ZT]7811[/ZT]

Bożnica zbudowana była w stylu bizantyjskim, na planie greckiego krzyża o ramionach długości 34 metrów. Pomiędzy tymi ramionami wybudowano cztery przybudówki z wieżyczkami, na szczycie których umieszczono gwiazdy Dawida. Centrum świątyni stanowił ośmiobok zwieńczony strzelistym dachem w kształcie ostrosłupa, pokrytego czerwona dachówką. Na samym szczycie była pozłacana kula o średnicy 120 cm, a na niej także pozłacana gwiazda Dawida. Wchodzące w ośmiobok ramiona świątyni zwieńczały dwuspadowe dachy. Ramiona miały wielkie półkoliste okna z witrażami. Główne wejście i dwa mniejsze zlokalizowano od strony ulicy Grodzkiej. Nad nimi znajdowały się tablice dekalogu. ze złoconymi literami na błękitnym tle.

Prace murarskie i ciesielskie wykonała firma Teodora Wettke z Inowrocławia. Robotami związanymi z betonem i konstrukcjami żelaznymi zajmowała się firma Karola Brandta z Wrocławia. Inowrocław był pierwszym miastem dawnego zaboru pruskiego, gdzie zastosowano takie konstrukcje. Inowrocławska Wielka Synagoga wyprzedziła pod tym względem m.in. słynną wrocławska Halę Ludową z 1911 roku. Hala uważana jest obecnie za najstarszy w Polsce obiekt z tak wybudowaną kopułą.

Mozaiki, prace malarskie i witraże wykonała firma pod kierownictwem Artura Wegnera. Armaturę sanitarną przygotowali z kolei pracownicy z wrocławskiego zakładu Zenkera i Quabisa. Pracami ślusarzy kierował Heller Segor, a prace stolarskie wykonywała firma Leitreiter. Pokryciami dachowymi, rynnami i armaturą łazienkową zajęła się firma Kleinaert. Gazownia Miejska zaś wyposażyła synagogę w ogrzewanie gazowe. Sprawami elektrycznymi zajmowała się ekipa z Siemensa-Schuberta z Berlina. Posadzki, rzeźby wykonała bydgoska spółka Schultz-Rutkowski, siedziska zaś poznaniacy pod kierunkiem Heponera. Busch z Berlina, Graumann z Bydgoszczy i Müller z Quedlinburga wykonali okna. Lampy wraz z lampionami dostarczyła firma Seisert z Mügelen niedaleko Drezna.

Świątynię obsadzoną brzozami od strony ulic Grodzkiej i Solankowej, poświęcono 24 września 1908 roku, z udziałem wielu zgromadzonych przedstawicieli gminy żydowskiej, władz miasta, prowincji i przedstawicieli rządu. Uroczystość zwieńczył okolicznościowy bankiet w hotelu "Weiss" przy ulicy Królowej Jadwigi (kamienica z hotelem nie przetrwała II wojny światowej).

Wielka synagoga robiła ogromne wrażenie

Świątynia mogła pomieścić jednocześnie nawet 600 wiernych - 300 mężczyzn i 300 kobiet. Przestronny przedsionek ze sklepieniem krzyżowym ozdobiony był dwoma ściennymi fontannami. Z jego prawej i lewej strony znajdowały się wejścia prowadzące na parter bożnicy. Przy wejściach umieszczono garderoby i toalety dla wiernych. Następnie wchodziło się do wnętrza synagogi, nad którą królowała kopuła o wysokości 12,5 metra. Na sklepieniu wymalowano gwieździste, błękitne niebo. Pod nim wisiał podwieszony mosiężny żyrandol ze 120 żarówkami, ufundowany przez inowrocławianina dr Leopolda Levy'ego za łączna kwotę 8 tys.marek.

Wzdłuż ścian znajdowały się na zdobionych ornamentami filarach zwieńczone sklepieniami empory z miejscami dla płci żeńskiej. Zielonego koloru ławy do siedzenia ustawiono na sposób amfiteatralny, aby wszyscy wierni mogli spoglądać na "mizrach" - ścianę skierowaną ku Jerozolimie, w kierunku wschodnim.

Przed nim była zlokalizowana tzw. "bima", czyli podium ze wspaniale wykonanymi z żelaza i z brązu kratami. Tam czytano Torę, wygłaszano odczyty oraz nauki religijne. W inowrocławskim muzeum przy ulicy Solankowej zachował się spory fragment Tory oraz nieco mniejszych fragmentów cudem uratowanych z wojennej pożogi.

Podest, na którym czytano Torę, do połowy wysokości wyłożony był mozaikami, urozmaiconymi oszlifowanymi kolumnami. W połowie jego szerokości była szafa "Aron-hakoesz", w której przechowywano oprawione w srebro rodały. Na nich wieszane były "tassimy", czyli srebrne blachy. Jeden ocalony egzemplarz znajduje się w inowrocławskim muzeum. "Aron-hakoesz" była zasłonięta kotarą z pluszu w bordowym kolorze z rubinami i szafirami.

Inowrocławianin E. Salmonsohn był fundatorem umieszczonych wewnątrz pod wschodnią ścianą synagogi dwóch, ręcznie rzeźbionych, siedmioramiennych świeczników.

Pomieszczenia dla rabina i kantora znajdowały się za "mizrach". Kolor ścian współgrał ze światłem wpadającym przez cztery wielkie okna z witrażami. Każdy z nich kosztował 5 tys. marek. Okna mniejsze także posiadały witraże. Fundatorem okien byli Leo Frakel i Gustaw Gesser wraz z Heymanem Gesserem i Siegfriedem Sand.

Tak piękna świątynia stała się błyskawicznie głównym bohaterem pocztówek z Inowrocławia, rozsyłanych po całym świecie.

Kolorowe i czarno-białe pocztówki z wizerunkiem synagogi rozsławiały nasze miasto. Nakład z jej wizerunkiem był tak wielki, że edycja z 1912 roku z niemieckimi napisami była rozpowszechniana jeszcze po 1918 roku z dodatkiem paska z polska nazwą świątyni.

Wielu kuracjuszy, gości miasta na soli i jego mieszkańców wychwalało ją w korespondencji widniejącej na rewersach pocztowych kartek z jej wizerunkiem. W latach 30-tych XX wieku uwieczniał ją m.in. słynny regionalny fotograf Stanisław Droszcz, a także inni fotografowie i amatorzy. Na jednym ze zdjęć jego autorstwa widzimy synagogę ze zlokalizowanym w jej pobliżu, przy ulicy Solankowej przystankiem autobusu do Solanek.

Kres temu pięknemu okresowi przyniosła II Wojna Światowa. Inowrocław zajęły wojska niemieckie. Żydów wywieziono z miasta, dr Levy'ego zamordowano. Na rogatkach miasta stanęły tablice o treści: "Stadt von Jude frei". To był koniec żydowskiej społeczności miasta Inowrocławia

W nocy z 13 na 14 września 1939 roku podpalono i splądrowano synagogę przy ulicy Solankowej. Do jej rozbiórki Niemcy spędzili okolicznych mieszkańców. Solidna, żelbetonowa konstrukcja spowodowała, że do jej rozbiórki sprowadzono dwie kompanie saperów Wehrmachtu. Dopiero wtedy dokonał się proces unicestwienia synagogi. Budynek całkowicie został rozebrany jesienią-zimą 1939/40. Teren uporządkowano, wytyczono alejki, utworzono klomby. Kilka lat później, w części parceli po rozebranej świątyni wybudowano szczelinę przeciwlotniczą.

Po synagodze nie pozostał na powierzchni ziemi żaden ślad. W 2013 roku podczas prac budowlanych zostały odkryte relikty głównego wejścia do bożnicy. Ich solidna konstrukcja wymogła wówczas konieczność zmiany przebiegu podziemnej ciepłowniczej inwestycji.

Kilka lat temu miasto ufundowało w miejscu nieistniejącej już Wielkiej Synagogi pamiątkową płytę z jej wizerunkiem i krótkim rysem historycznym.

Obiekt Bet ha-midrasz przy ulicy Krótkiej przeżył Wielką Synagogę o kilkadziesiąt lat. Niestety z powodu zaniedbań i wielu zaniechań, zrujnowany budynek rozebrano, a w jego miejscu wybudowano nowy obiekt i parking.

Autor: Aldek Olgierd Szymański

Przy pisaniu artykułu korzystałem z książki Tomasza Łaszkiewicza pt."Żydzi w Inowrocławiu w okresie międzywojennym 1919 1939", Inowrocław 1997.

(Tekst: Aldek Olgierd Szymański)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

Toruńska73Toruńska73

4 4

Piękna.Była.
14:17, 25.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

zaciekawionyzaciekawiony

4 4

Odbudowa pewnie nie wchodzi w rachubę, ale może by jakąś miniaturę postawić? 16:25, 25.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

M.M.

6 5

Doskonały artykuł - cały czas cichutko na to czekałam . Serdecznie pozdrawiam . 18:26, 25.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

trefltrefl

5 1

Niemcy dali się poznać nie tylko jako ludobójcy. Okazali się również barbarzyńcami. Dzikusy, specjalnie saperów do walki z murami synagogi ściągnęli. Nie znam większego prymitywizmu kulturowego od naszych zachodnich sąsiadów. 22:04, 25.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

trefltrefl

5 3

Zdumiewające, że Żydzi od nas oczekują odszkodowań.
To Niemcy wymordowali Żydów, przywłaszczyli ich dobytek, zburzyli synagogi. Starając się o reparacje powinniśmy również i ten problem raz na zawsze rozwiązać. Skorzystajmy z silnej pozycji i doświadczenia Żydów i razem od Niemców dochodźmy reparacji. 22:19, 25.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kierkier

0 1

Podobnie dzicy potraktowali mury budowanego wówczas kościoła pw Św. Józefa. Ładunkiem wybuchowym zburzyli świątynię. Prymitywy XX wieku co się uważali za rasę panów. 20:03, 26.12.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

RomeoRomeo

0 0

Ilu zabytków pozbyliśmy się dzięki Niemcom? I nikt ich za to nie rozliczył! 23:51, 26.12.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Toruńska 73Toruńska 73

0 1

Tylko dzięki Niemcom? A co z drugim okupantem Ruskimi?I nie tylko w czasie wojny a wiele,wiele lat jeszcze.Pozdrawiam. 10:13, 27.12.2017


0%