Zamknij
KI24.INFO:

Dreszczowiec z happy endem

Tomasz Mierzwa Tomasz Mierzwa 23:04, 24.10.2025

Dreszczowiec z happy endem

Zrobili to ponownie! Koszykarze KSK Qemetica Noteć wywalczyli zwycięstwo 82:79 po bardzo emocjonującej końcówce. Tym razem w 4. kwarcie przechylili szalę zwycięstwa z Miners Katowice.

W piątkowym spotkaniu nasz zespół musiał radzić sobie bez Szymona Sobiecha. Biało-niebiescy rozpoczęli w składzie: Dylan Frye, Cam Hamilton, Radosław Trubacz, Darrell Harris i Alan Czujkowski.

Początek spotkania nie wyglądał za dobrze dla Qemetica Noteci. Co prawda wynik z linii rzutów wolnych otworzył Alan Czujkowski, jednak kolejne akcje pokazywały, że nasi zawodnicy mają problemy z regularnym punktowaniem. Pierwsze punkty z gry zdobył Cam Hamilton po upływie dwóch i pół minuty. Amerykanin rozpoczął nieco lepszy moment naszej drużyny w ataku. Spotkanie było bardzo wyrównane na tym etapie i prowadzenie często zmieniało się. Goście mieli szansę nieco odskoczyć po faulu niesportowym Radosława Trubacza, jednak z tej sytuacji wyciągnęli zaledwie punkt. Po trafieniu z łuku Dylana Frye'a było 15:11. Niestety od tamtej pory to katowiczanie lepiej radzili sobie na parkiecie. Zaliczyli serię 6:0 i wyszli na prowadzenie. Nie oddali go już do końca kwarty, a dodatkowo stale je powiększali. Po 10 minutach gry było 17:23. Skuteczność rzutów była słaba, bowiem wyniosła zaledwie 26%.

Biało-niebiescy od początku tej części spotkania zaczęli zniwelować straty. Udało się szybko odrobić 4 "oczka". Rywale odpowiedzieli celnym rzutem za 3. Na tym etapie spotkania Qemetica Noteć cały czas traciła do rywali, ale był to dystans, który można było odrobić jedną akcją. Sytuacja zmieniła się po upływie 4 minut tej kwarty. Wówczas biało-niebiescy notowali kolejne straty, a w obronie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Miners wykorzystali swoje szanse i odskakiwali. Zaliczyli serię 14:0! Dzięki temu prowadzili 40:26. Na nic zdawały się przerwy na żądanie brane w bardzo krótkim odstępie. Nasza drużyna znalazła się w trudnej sytuacji: wynik oraz gra nie napawały optymizmem. Sytuacja nieco zmieniła się w końcówce kwarty po dwóch trafieniach za 3 najpierw Cama Hamiltona, a potem Dylana Frye’a. Dało to wynik 36:43.

Po przerwie inowrocławianie mieli za zadanie odrobić 7 punktów. Początkowo rywale byli dobrze dysponowani zza łuku i utrudniali niwelowanie strat. Lepszy moment dla naszej drużyny nastąpił po upływie prawie 3 minut. Wówczas zaliczyli serię 6:0. Na tablicy świetlnej widniał wynik 44:49. Niestety ponownie nastąpiła niemoc w ataku, z której korzystali rywale. Kolejni zawodnicy próbowali swoich sił z dystansu, jednak piłka cały czas nie znajdowała drogi do kosza. Goście konsekwentnie powiększali prowadzenie. Biało-niebiescy notowali kolejne niecelne rzuty czy straty, co pozwalało rywalom ponownie odskoczyć. Po serii 8:0 było 57:44 na korzyść Miners. Na przełamanie koszykarzy z Inowrocławia trzeba było czekać prawie 4 minuty. Jak już się udało to ponownie zaczęło się niwelowanie strat. Biało-niebieskich do meczu podłączył Alan Czujkowski, który najpierw trafił za 3, a następnie wykorzystał oba rzuty wolne. Sytuacja mogła być jeszcze lepsza, ale Damian Ciesielski dwukrotnie nie trafił z linii rzutów wolnych. Przed decydującą kwartą było 51:59.

Dotychczasowa gra niewiele wskazywała na tak ogromne emocje w końcówce. Już od pierwszych sekund 4. kwarty podopieczni trenera Przemysława Łuszczewskiego rzucili się do odrabiania strat. Najpierw skutecznie akcję zakończył Damian Ciesielski. Później akcję rywali zatrzymał blokiem Sebastian Rompa. Katowiczanie wznawiali jeszcze akcję z boku boiska, ale dobra obrona spowodowała błąd 5 sekund. W odpowiedzi „trójkę” trafił Alan Czujkowski. Na tablicy świetlnej widniał wynik 56:59. Wydawało się, że nasi zawodnicy łapią rytm i kwestią czasu jest przynajmniej remis. Niestety wówczas ponownie do głosu doszli goście. Ich lepszy okres chwilowo przerwał Dylan Frye. Kolejne straty i niecelne rzuty spowodowały, że Miners odskoczyli na 8 punktów. Na nieco mniej niż 6 minut. W 4. kwarcie z akcji na akcję rozkręcał się Dylan Frye. Amerykanin trafił kolejny rzut z dystansu i pozwolił zbliżyć się do katowiczan na 4 „oczka”. To był dopiero początek jego popisu strzeleckiego. Nasz dorobek punktowy z linii rzutów wolnych powiększył jeszcze Michał Grzesiak i wynik był na styku. Ważny rzut trafił Adam Skiba, ale przyszła mocna odpowiedź ze strony inowrocławian. Dylan Frye niczym Stephen Curry trafił trzy rzuty zza łuku z rzędu i wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 76:72. Kibice poderwali się z miejsc i świętowali bardzo dobry okres swoich ulubieńców. Po przerwie na żądanie goście stracili piłkę i 2 punkty dołożył Darrell Harris. Qemetica Noteć na minutę i 14 sekund prowadziła 78:72. Rywale starali się jak najszybciej wrócić do meczu, jednak nie byli w pełni skuteczni na linii rzutów wolnych. Sami szybko faulowali i liczyli na pomyłkę koszykarzy z Inowrocławia. Oni utrzymywali bezpieczną różnicę punktową. Na 3 sekundy przed końcem Miners zeszli do 2 punktów straty, ale Alan Czujkowski dołożył „oczko” i zapewnił naszej drużynie zwycięstwo 82:79. Dylan Frye zanotował 5 „trójek” w samej 4. kwarcie.

Punktacja:
KSK Qemetica Noteć:
Frye 29, Hamilton 14, Czujkowski 12, Rompa 8, Ciesielski 7, Grzesiak 7, Harris 5, Lis 0, Styczeń 0, Trubacz 0

Miners: Davis 22, Skiba 15, Kierlewicz 12, Kapuściński 11, Szefler 8, Krzymiński 7, Jagiełło 4, Formella 0, Nowakowski 0, Leszczyński 0

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
0%