-
Radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli formalny wniosek o wygaszenie mandatu Patryka Kaźmierczaka – członka Rady Miejskiej w Inowrocławiu oraz asystenta europosła Krzysztofa Brejzy.
-
W uzasadnieniu wskazują na możliwe naruszenie Kodeksu wyborczego.
-
Ich zdaniem radny, podejmując pracę w Parlamencie Europejskim i deklarując zamieszkanie w Brukseli, mógł utracić prawo do pełnienia mandatu w inowrocławskim samorządzie.
Więcej w materiale wideo:
W obronie radnego Kaźmierczaka stanęły miejskie struktury PO:
Politycy PiS i Ziobry, rozpętali zmasowany atak na Patryka Kaźmierczaka – lidera Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miejskiej, który od początku tej kadencji nie daje im spokoju. To właśnie on patrzy im na ręce, demaskuje układy i ujawnia kolejne afery, które lokalna władza najchętniej by ukryła. Atak na niego to klasyczna próba uciszenia opozycji – brutalna, bezczelna i oparta na absurdalnych pretekstach. Kiedy nie da się kogoś zniszczyć merytorycznie, PiS sięga po dobrze znany repertuar: oczernianie, manipulacje i próby dyskredytacji. Wszystko po to, by pozbyć się niewygodnego polityka, który nie boi się mówić prawdy i nie godzi się na milczenie. Ta próba spacyfikowania lidera KO się nie powiedzie. Mieszkańcy widzą, kto naprawdę działa w ich interesie, a kto próbuje utrzymać się przy władzy dzięki układom.
Koalicja Obywatelska Inowrocław oraz Zarząd Powiatu PO RP Inowrocław
Radny Patryk Kaźmierczak do zarzutów działaczy PiS odniósł się następująco:
W Inowrocławiu bije moje serce. To tutaj są moi wyborcy, moja społeczność, ludzie, którym złożyłem obietnicę, że będę ich głosem. I tej obietnicy dotrzymuję – i będę dotrzymywać tak długo, jak będę mógł służyć. Zamiast kariery w instytucjach unijnych, wybrałem tych, którzy mi zaufali. Bo to nie prestiżowe stanowiska, a codzienna odpowiedzialność za ludzi i ich sprawy jest dla mnie najważniejsza. Działam w ich imieniu, patrzę władzy na ręce i ujawniam to, co PiS i ludzie Ziobry próbują ukryć. Bo na tym polega rola opozycji – by być tam, gdzie potrzeba odwagi, uczciwości i konsekwencji. Dlatego nikt mnie nie uciszy. Ani pan A. Fajok, ani jego koalicjanci z PiS i partii Ziobry. Nie dam się zastraszyć, nie cofnę się ani o krok. Bo inowrocławianki i inowrocławianie zasługują na ludzi, którzy nie odwracają wzroku, gdy dzieje się źle.
Przewodniczący Koalicji Obywatelskiej w RMI
Patryk Kaźmierczak
Powyższe oświadczenie spotkało się z natychmiastową reakcją drugiej strony:
Znowu ten sam scenariusz: kiedy radny KO ma problem z mandatem, zamiast rzeczowych wyjaśnień i pokory wobec prawa, mamy festiwal histerii, medialnych wrzasków i dramatycznych haseł o „uciszaniu opozycji”. Tymczasem fakty są proste – nikt nie stoi ponad prawem, niezależnie od tego, czy nosi legitymację PiS, PO czy jakiejkolwiek innej partii.
Dziś politycy Platformy grzmią o „politycznej zemście”, choć doskonale wiedzą, że identyczna procedura została zastosowana wobec radnych Prawa i Sprawiedliwości – tylko z innej przyczyny prawnej. I co wtedy mówili działacze PO? Że „prawo musi być egzekwowane” i „nikt nie może być uprzywilejowany”. Gdy dotyczy to ich – nagle stają się ofiarami. Podwójne standardy w najczystszej postaci.
Tak samo jak w przypadku radnych PiS, to sąd – a nie media społecznościowe – rozstrzygnie, czy pan Kaźmierczak utrzyma mandat. Sprawa radnych PiS już trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i czeka na rozpatrzenie. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby pan Kaźmierczak również stanął przed sądem administracyjnym i udowodnił, że nie złamał prawa – jeśli rzeczywiście wszystko było w porządku.
Dość taniej gry na emocjach. Próby zbijania politycznego kapitału na własnych problemach prawnych to desperacja, a nie odwaga. Mieszkańcy Inowrocławia nie dadzą się nabrać na spektakl, w którym ci sami ludzie raz krzyczą „prawo ponad wszystko”, a raz udają ofiary, gdy prawo dotyka ich samych.
Komitet Miejski Prawa i Sprawiedliwości
Inowrocław
[ZT]50298[/ZT]
[ALERT]1751918442070[/ALERT]