W debiucie Krzysztofa Szubargi KSK Qemetica Noteć zaprezentowała się z dobrej strony, jednak ostatecznie musiała uznać wyższość rywali. PGE Spójnia Stargard wygrała 92:89, jednak wszystko rozstrzygało się do ostatnich fragmentów meczu.
KSK Qemetica Noteć rozpoczęła poniedziałkowy mecz w składzie: Dylan Frye, Cam Hamilton, Radosław Trubacz, Alan Czujkowski i Sebastian Rompa.
Pierwsze punkty w tym meczu zdobył Ilja Gromovs, który przeprowadził akcję 2+1. Odpowiedź przyszła se strony Darrella Harrisa. Goście początkowo nieco lepiej radzili sobie w ataku i po prawie dwóch i pół minutach prowadzili 7:2. Ważną trójkę zdobył Alan Czujkowski. Spotkanie było wyrównane. Żadna ze stron nie mogła wypracować bezpiecznej przewagi. W kolejnych fragmentach szala nieco przechyliła się na korzyść Noteci. Najpierw zza łuku celnie rzucił Piotr Lis, a następnie spod kosza trafił Damian Ciesielski. Dało to wynik 10:7. Rywale nie odpuszczali i ponownie kibice byli świadkami bardzo wyrównanej gry. Oba zespoły szły akcja za akcję. Nie był to okres, w którym ofensywa dominowała. Dobrze radził sobie Darrell Harris, który regularnie punktował i zbierał kolejne piłki. Ostatnie słowo w 1. kwarcie należało do Dylana Frye'a, który wypracował sobie pozycję i trafił zza łuku na sam koniec kwarty. Po 10 minutach gry było 23:18.
Jeszcze lepiej wynik wyglądał po akcji Damiana Ciesielskiego. Wówczas na tablicy świetlnej widniał rezultat 25:18. Na początku drugiej kwarty utrzymywała się przewaga naszego zespołu. Obie drużyny miały swoje problemy w ataku i wiele akcji kończyło się niepowodzeniami. Goście przez 3 minuty zdobyli tylko 5 punktów. Cały czas byli w grze i co jakiś czas zbliżali się w okolice remisu. Mecz trzymał w napięciu. Na 4 minuty i 20 sekund przed końcem 1. połowy Spójnia doprowadziła do remisu 32:32. W kolejnych sekundach przyjezdni byli w stanie odzyskać prowadzenie. Przechodziło ono z rąk do rąk i trudno było przewidzieć w którą stronę może pójść przebieg tej rywalizacji. W końcówce kwarty swój świetny okres miał Radosław Trubacz. 30-latek trafił trzy trójki z rzędu, po których Noteć prowadziła 45:42 na 28 sekund przed końcem. Ostatnim akcentem tej części meczu były dwa celne rzuty wolne Spójni.
Po bardzo wyrównanej 1. połowie przyszła bardzo podobna pod tym względem druga. Zawodnicy walczyli o każdą piłkę niczym w fazie play-off. Widać było ogromne zaangażowanie. Już od początku 3. kwarty obie drużyny regularnie punktowały. Ponownie szły akcja za akcję. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Lekką przewagę miała Noteć, jednak goście nie zamierzali odpuszczać. Po wymianie ciosów udało im się najpierw doprowadzić do remisu, a już za chwilę odzyskali prowadzenie. Do końca kwarty pozostało 5 minut. Obraz gry nie ulegał zmianie. Rezultat był bliski remisu. Ważne punkty po walce pod koszem zdobywał Szymon Sobiech. Na mniej niż 3 minuty przed końcem kwarty lekką przewagę zaczęli uzyskiwać goście. Biało-niebiescy starali się dotrzymywać kroku, jednak Spójnia utrzymywała prowadzenie. Niestety ostatnie sekundy tej kwarty zdominowała bardzo nerwowa atmosfera, którą spowodowały kontrowersyjne decyzje sędziowskie. Skończyło się na faulach technicznych Piotra Lisa i Krzysztofa Szubargi. Ostatecznie przed ostatnią częścią meczu było 67:73.
Emocje sięgały zenitu. Każda akcja była bardzo istotna i dało się to wyczuć już od pierwszych posiadań 4. kwarty. Wpływało też na skuteczność rzutów obu drużyn. Piłka nie znajdowała drogi do kosza po kolejnych próbach biało-niebieskich. Rywale także mieli problem z finalizowaniem akcji. Pierwsze punkty nasz zespół zdobył po upływie 4 minut. Zza łuku celnie rzucił Dylan Frye. Tym samym na tablicy świetlnej mieliśmy wynik 70:76. Rozpoczęła się walka o zniwelowanie strat. Ważną rolę odgrywał Darrell Harris, który bardzo dobrze radził sobie ze środkowym Spójni i zdobywał kolejne „oczka”. 41-latek zwieńczył także serię punktową, która wyniosła 9:0. Dzięki temu w bardzo ważnym momencie Noteć wróciła do rywalizacji. Na 2 i pół minuty przed końcem był remis 79:79. Po przerwie na żądanie zapunktowali goście. Odpowiedź przyszła ze strony Alana Czujkowskiego, który trafił z dystansu i na 2 minuty przed końcem inowrocławianie prowadzili 82:81. Kolejne fragmenty ponownie były wyrównane. Żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć. Sytuacja zmieniła się na minutę przed końcem. Ilja Gromovs zaliczył wsad, a nasza akcja zakończyła się niepowodzeniem. Następnie z linii rzutów wolnych dwukrotnie trafił Jalen Ray. Dało to wynik 85:90 na 25 sekund przed końcem. Sytuacja była bardzo trudna. Szybko trafił Dylan Frye, jednak Ray ponownie był bezbłędny na linii rzutów wolnych i wygrana Spójni stała się faktem. W naszej drużynie double double zaliczył Darrell Harris (19 punktów i 13 zbiórek). Spadkowicz z Orlen Basket Ligi wygrał 92:89.
Punktacja:
KSK Qemetica Noteć: Harris 19, Sobiech 13, Frye 12, Trubacz 11, Hamilton 11, Lis 10, Czujkowski 9, Ciesielski 4, Styczeń 0, Rompa 0, Grzesiak 0
PGE Spójnia: Ray 19, Karolak 19, Gromovs 17, Szmit 12, Rajewicz 10, Mokros 9, Czerlonko 4, Jęch 2, Kopycki 0