O wojennych losach inowrocławian pisaliśmy już wielokrotnie. Za każdym z tych artykułów stało znalezione na strychu zdjęcie lub zasłyszana gdzieś opowieść. Dziś po raz pierwszy przywołujemy nową niezwykłą historię swymi korzeniami sięgającą lat ostatniej wojny. To opowieść, której finału być może nie poznamy - bezlitosny upływ czasu zabiera ostatnich świadków. Liczymy jednak, że pośród naszych Czytelników znajdzie się ktoś, kto będzie pamiętał jakiś szczegół lub wydarzenie pomocne w rozwikłaniu sprawy.
Kilka dni temu pocztą elektroniczną otrzymaliśmy korespondencję o intrygującej treści. Nadawcą był mieszkający na Dolnym Śląsku Pan Adam. Najistotniejsze fragmenty maila, za zgodą Autora, publikujemy poniżej:
„...Moja żona pochodzi z Inowrocławia. Jestem obecnie w trakcie opisywania historii Jej rodziny. Jej ojciec był piekarzem i nazywał się Sylwester Serek. W czasie okupacji pracował w piekarni na obecnej ul. Najświętszej Marii Panny (wówczas Marienstrasse). Piekarnia była zarządzana przez Niemca. Jako szef, ten Niemiec, okazał się bardzo pozytywną postacią. Pomagał zatrudnionym Polakom, pozwalał brać do domu pieczywo, wydawał specjalne przepustki, gdy zatrudnieni u niego Polacy wracali do domu w czasie godziny policyjnej.
O jego pozytywnym nastawieniu może świadczyć fakt, iż kiedy do Inowrocławia wkroczyły pierwsze oddziały Armii Czerwonej i rozstrzeliwały napotkanych Niemców, Polacy - pracownicy piekarni, ukryli swego szefa-Niemca w piecu piekarskim i w nocy umożliwili mu ucieczkę z Inowrocławia.
Moja żona pragnie poznać nazwisko tego Niemca, aby jego rodzinie, jeśli ona przetrwała wojenną zawieruchę, podziękować za postawę ich ojca. Chcemy opisać te wydarzenia, aby Niemcy też wiedzieli, że były wśród nich nie tylko kanalie, ale także porządni ludzie.
Niestety, ojciec mojej żony, a mój teść, nie pozostawił po sobie nazwiska tego Niemca.
I tu prośba do Redakcji. Czy dzięki Państwa pomocy można by odszukać mieszkańców Inowrocławia, którzy może pamiętają, jak nazywał się ten Niemiec? Może także znają inne szczegóły związane z tą piekarnią z czasów okupacji? Moje prośby o pomoc do Archiwum Państwowego w Inowrocławiu, do Towarzystwa Przyjaciół Inowrocławia zakończyły się niepowodzeniem. Jakby takiej piekarni w Inowrocławiu nie było...
Wydaje mi się, że byłoby szkodą gdyby tego typu wspomnienia związane z życiem w okupowanym Inowrocławiu uległy zapomnieniu.”
Z wyrazami szacunku Adam T.
Pan Adam przesłał też kilka zachowanych fotografii piekarni, w której pracował podczas okupacji jego teść. Zdjęcia publikujemy w galerii z opisami Pana Adama:
Fot. 1 i 2 - Pracownicy piekarni. Patrząc na zdjęcie-pierwszy po lewej - w białej marynarce - to wspomniany Niemiec-szef piekarni. Postać w oknie po prawej stronie-to mój teść Sylwester Serek.
Fot. 3 - Polacy, załoga piekarni. Kobieta na zdjęciu to żona Niemca-szefa piekarni z synkiem. Przykucnięty po jej prawej stronie to mój teść.
Fot. 4 - Wnętrze piekarni. Od lewej strony - szef-Niemiec, na środku zdjęcia - przy stole - mój teść.
Fot. 5 - Zdjęcie wszystkich pracowników piekarni - na podwórzu. Trzeci od prawej - mój teść. Po lewej i prawej stronie zdjęcia młodzi chłopcy, którzy na rowerach ze specjalnymi przyczepkami rozwozili pieczywo.
Fot. 6 i 7 - Kamienica w latach okupacji z widocznym oknem wystawowym piekarni. Dla ścisłości - piekarnia zlokalizowana była w kamienicy nr 30. Z analizy zdjęć wynika, że ów Niemiec mógł nazywać się Karl Weiss, ale nie jest to w 100% pewne. Zdjęcia ze zbiorów Archiwum Państwowego.
Fot. 7 i 8 - Współczesny widok lokalizacji.
Szanowni Czytelnicy, zwracamy się więc z apelem - jeśli ktokolwiek wie coś w tej sprawie lub posiada związane z nią materiały - prosimy o kontakt z naszą redakcją.