Cmentarze to akumulacje pamięci całego miasta. Każda z byłych i obecnych rodzin zostawia świadectwo myśli i wspomnień. Na warstwie szarozimnych nagrobków rozwleka się kolorowa, gorąca arabeska kwiatów i zniczy. Punkty świateł zabiegają o analogię gwiazd, chaos ziemi kopiuje porządek kosmosu. Nim nastanie zupełna ciemność – 1 listopada 2018 roku – popołudniowe, zachodzące niebo jak na obrazie ekspresjonistów zajmuje się ogniem słońca i zniczy.
Kiedyś – aż do XIX wieku – cmentarze były w sercach miast, dziś same tworzą inne miasta – peryferyjne nekrosfery. Jak wiadomo pierwszy inowrocławski cmentarz znajdował się przy bazylice NMP, jego pozostałości do dzisiaj uświęcają ziemię po północnej stronie świątyni. Fakt umieszczania cmentarzy w centrum miast jeszcze lepiej ilustruje historia przestrzeni przy obecnym Teatrze Miejskim w Inowrocławiu. Tak – właśnie tam znajdowała się jedna z ważniejszych nekropolii nie tylko miasta, ale i tej części Kujaw. Scena teatru mogła znajdować się w miejscu ołtarza. Gdyby odsłonić kutynę czasu, zobaczylibyśmy franciszkanów chowających tuż obok swojego klasztoru (również w kryptach pod kościołem) możnych i ważniejszych w hierarchii feudalnej Polaków z tej części kraju. Epitafia nagrobne z franciszkańskiego kościoła częściowo przeniesiono do kościoła św. Mikołaja. Niedawno ciekawy wykład na temat tego miejsca przedstawił w Bibliotece Miejskiej (a więc właśnie na terenie nekropolii!) prof. Waldemar Chorążyczewski z UMK.
Na zapleczu Teatru Miejskiego i Szkoły Muzycznej nie płonie dziś żaden znicz; pierwszy listopada ma tam swoją ślepą ulicę...
Nekropolie to doskonały przykład intrygującej teorii heterotopii Michela Foucaulta (w sieci dostępny jest artykuł „Inne przestrzenie” z 1977 r., warto przeczytać.). Są to miejsca, których znaki odsyłają poza rzeczywistość, których sens buduje się obok dosłowności przestrzeni. Przekraczając furtkę cmentarza, każdy refleksyjny człowiek silnie uruchamia kategorii wyobraźni i pamięci, staje się istotą symboliczną. Alejki cmentarne jak przestrzenie wiersza, przyjmują odważnie metafory światła, symbole kwiatów, znaki krzyża. Rodziny interpunkcyjnie zatrzymują się przy grobach bliskich i znajomych. Pierwszego listopada przebywamy też w heterochtoniach – miejscach, gdzie inaczej płynie czas – włączają się zegary mitu i starego obrzędu. Nikt nie biegnie, raczej wolno dopływa do portów indywidualnych wspomnień i zapala latarnię dla podróżujących po oceanach zaświatów. Tę ciszę Dziadów najlepiej eksponuje noc. Światło dnia wydaje się za-duszne.
Płomienie cmentarzy otaczają sztuczne światło serca Inowrocławia, wirujący krąg ognia pozostawił w swym centrum wygasłą historię. W noc Dziadów śmierć potrafi tańczyć. Ciemno i głucho. Godzina 00.00.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz