INTERNAUTKA PISZE:
- Wakacje sprzyjają turystycznej aktywności. W weekend jeden ze szlaków poprowadził mnie do Kruszwicy przez rondo w Kobylnikach. W teorii, miała to być ekologiczna wycieczka. Szybko okazało się, że rzeczywistość jest diametralnie odmienna - trzeba było pokonać wartki strumień mieszaniny deszczówki z gnojowicą.
Niestety, przelewająca się przez chodnik gnojowica nie miała nic wspólnego z nowoczesnym rozwiązaniem drogowym, które rekomendowano podczas uroczystego otwarcia lokalnej inwestycji. Nowe rondo wybudowane za 5 mln zł… a z terenu trawnika przez chodnik centralnie w kierunku jezdni spływa gnojowica, która na swej drodze „wypaliwszy” zieloną trawę… pozostawiła brązowy ślad zniszczenia. Bardzo współczuję przechodniom oraz mieszkańcom, którzy dodatkowo muszą zmagać się z silnym fetorem, który rozchodzi się w powietrzu. Z lekcji biologii i chemii wiadomo, że w procesach chemicznych przechowywania gnojowicy wytwarzają się toksyczne gazy, jak siarkowodór, metan i amoniak.
Czy w projekcie inwestycji zabrakło pieniędzy na ekologiczne rozwiązania? Czy nowoczesność na drodze musi wiązać się ze smrodem na chodniku?

[ZT]26091[/ZT]

[CGK]4211[/CGK]